Kontrowersyjne „jasełka” w gdańskiej szkole. „Nauczyciele wciąż próbują wpływać na uczniów”

(Fot. Radio Gdańsk)

Oryginalne “jasełka” w jednej z gdańskich szkół, starcia imigrantów ze służbami bezpieczeństwa we Francji, a także wypowiedź szefa unijnej dyplomacji, w której oceniał, iż Polska przoduje pod względem wsparcia dla Ukrainy. O tych tematach Andrzej Urbański rozmawiał z gośćmi audycji „Komentarze Radia Gdańsk” – prof. Grzegorzem Grochowskim, politologiem i wykładowcą akademickim, prezesem fundacji „Wiem i Umiem” oraz Robertem Kwiatkiem, fotoreporterem, członkiem zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Na początek panowie podjęli kwestię związaną z edukacją, ale i kulturą, czyli głośny w ostatnich dniach temat oryginalnych „jasełek”. Uczniowie gdańskiej szkoły zorganizowali przedstawienie, z którego dwuipółminutowy materiał trafił do internetu. Na nagraniu umieszczonym na Twitterze możemy zobaczyć rozebranego do pasa Jezusa w taczce, usłyszeć komentarze dotyczące 500+ oraz inne polityczne wypowiedzi. Co o tym wydarzeniu sądzą goście audycji?

– Aby się dobrze wypowiedzieć na jakiś temat, lepiej znać go do końca. To, co zobaczyliśmy w internecie, to dwie i pół minuty materiału ze scen finałowych i w zasadzie pokazane zostały te elementy, o których pan redaktor wspomniał. One rzeczywiście obejrzane bez kontekstu mogą szokować i szokują, budzą kontrowersje. Natomiast tak naprawdę nie znam całego tego materiału i nie wiem, jakie było główne przesłanie, jaka była myśl ze strony twórców. Nie znam także do końca samych twórców, ponieważ była to młodzież, jak mówią nauczyciele – pełnoletnia. Natomiast byli w to też zaangażowani pedagodzy. W jakich proporcjach oraz w jakim stopniu czują się współautorami, to wszystko są niewiadome. A to są istotne elementy, które pozwalają na jakąś bardziej wyważoną oraz złożoną wypowiedź. Bo oceny proste łatwo jest formułować i to zwykle właśnie na podstawie prostych obrazków. I z jednej strony pojawiają się wypowiedzi aprobatywne, podkreślające, że młodzież wreszcie się wypowiedziała i miała do tego pełne prawo. Z drugiej strony są oceny potępiające, których autorzy burzą się z racji obrazy uczuć religijnych, z racji mieszania wydarzeń szkolnych, edukacyjnych z polityką. I te wszystkie sądy są bardzo szybko formułowane – tłumaczył prof. Grzegorz Grochowski.

– Obejrzałem te fragmenty. Po pierwsze ja też – i chyba w tym wypadku mogę powiedzieć “niestety” – kończyłem tę samą szkołę, tylko mnie akurat z niej wyrzucono. Uważam, że młodzież ma prawo do wyrażania siebie, a w tym także do różnych głupot. Poziom artystyczny tego, co widziałem, był żaden. Natomiast ja bym tu się nie zastanawiał nad rolą młodzieży, która w pewien sposób została wmanewrowana w coś i uległa temu. Zresztą pamiętam w tej szkole nawet wiece czy apele pierwszomajowe, gdzie nauczyciele też wymagali różnych rzeczy od młodzieży. Zapisy do ZSMP, zapisy do TPPR-ów. W swojej klasie byłem jedyny, który nie dał się zapisać. Nauczyciele wciąż próbują wpływać na uczniów, próbują im narzucać różne poglądy. W tym wypadku mam wrażenie, że zawiedli właśnie nauczyciele, zawiódł pewnego rodzaju nadzór, który próbował tym młodym ludziom wtłaczać raczej swoje sposoby patrzenia na życie. Wolałbym, żeby to była wypowiedź tych ludzi młodych, nawet z ich błędami i potknięciami. Oni wyciągną z tego lekcję, bo to oni trochę się ośmieszyli. Ja w życiu też się ośmieszałem. I to jest ciężka, trudna lekcja, ale dobrze, że takie lekcje są. Natomiast pytanie, co się dzieje z tymi autorytetami, nauczycielami, którzy takie rzeczy prowokują. Którzy chcą swój sposób patrzenia narzucić młodym ludziom – opowiadał Robert Kwiatek.

O pozostałych tematach panowie rozmawiali w dalszej części audycji.

Posłuchaj całej audycji:

ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj