Rosyjskie samoloty w pobliżu polskiej strefy obrony powietrznej. „Incydent nie był przypadkowy”

(Fot. Facebook.com/Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych)

Dzisiejsza audycja “Komentarze Radia Gdańsk” dotyczyła szeroko pojętego konfliktu w Ukrainie. Andrzej Urbański wraz z zaproszonymi gośćmi – profesorem Grzegorzem Grochowskim oraz Jackiem Rybickim – dyskutowali m.in. o rosyjskiej prowokacji lotniczej w pobliżu naszej granicy, a także o wizycie prezydenta Joe Bidena w Polsce oraz dalszym wsparciu militarnym Ukrainy.

Do polskiej strefy obrony powietrznej zbliżyły się trzy rosyjskie samoloty, które zostały przechwycone przez myśliwce F-35 holenderskich sił powietrznych, wykonujące w Polsce misje NATO. Generał Roman Polko, były dowódca jednostki GROM oceniał incydent jako prowokację, sprawdzenie czujności, a nawet realizację zadań szpiegowskich. Sytuację skomentowali także zaproszeni do studia Radia Gdańsk komentatorzy.

– Myślę, że takie próby prowokacji, czy też penetracji zdolności sojuszniczej są całkowicie normalne i są na porządku dziennym, więc tym samym nic nowego się nie wydarzyło. Fakt, że ma to miejsce wobec dosyć zaostrzonej sytuacji związanej z wojną na Ukrainie, powoduje, że trafiło to na pierwsze strony. Natomiast myśliwce systematycznie są podrywane wtedy, kiedy rosyjskie samoloty zbliżają się do przestrzeni NATO. To się dzieje regularnie i to nic nowego – tłumaczył Jacek Rybicki, publicysta “Magazynu Solidarność”.

– Z pewnością ten incydent nie był przypadkowy. To jest pewna rutyna działań w lotnictwie. Jest to zbieranie informacji, np. o tym, jak szybko druga strona zareaguje, w jaki sposób i jakie procedury zastosuje. Pewne szczegóły, które co jakiś czas umiejscawiane są w bazie danych i na tej podstawie dokonuje się kalkulacji na poziomie wojskowym – dodawał politolog prof. Grzegorz Grochowski.

– A czy ten incydent można nazwać prowokacją? – dopytywał prowadzący rozmowę.

– Oczywiście, że tak. To jest element pewnego rodzaju wojny psychologicznej, ponieważ pamiętajmy, że w dzisiejszych czasach wojny, czy wszelkiego rodzaju konflikty, mają charakter nie tylko czysto technologiczny, militarny, ale również psychologiczny. To jest coś takiego, jak morale, jak samopoczucie nie tylko w obszarach działań wojennych, ale również w obszarze społeczeństw, które są zagrożone albo stanowią zagrożenie dla innych bądź społeczności, które są izolowane. To jest powiązana tkanka. I psychologia jednostki, i psychologia tłumu, i pewne mechanizmy społeczne z nimi związane, oddziałują na wydolność militarną – tłumaczył Grochowski.

– Putin liczył na podział zachodu zarówno w samej Europie, jak i na linii euroatlantyckiej. Liczył, że słabnące zainteresowanie USA Europą i zwrócenie się bardziej w kierunku Azji, spowoduje także niechęć do silnego zaangażowania po stronie Ukrainy, czy nawet nowych członków NATO z Europy środkowo-wschodniej, przede wszystkim Polski i krajów bałtyckich. I tu się Putin przeliczył, bo okazało się, że sytuacja jest akurat odwrotna. Stany Zjednoczone stały się liderem w tej sytuacji. Bardzo zaangażowanym w Europie, szczególnie w obronę tzw. flanki wschodniej. Najlepiej pokazuje to także zbliżająca się wizyta prezydenta Joe Bidena w Polsce – wyjaśniał Jacek Rybicki.

Posłuchaj całej audycji:

ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj