Kolejne opóźnienie i problemy z aplikacją Fala. „Nikt już nie wie, po co ona nam teraz jest”

(Fot. KFP/Krzysztof Mystkowski)

Według ostatnich informacji, płynących ze spółki InnoBaltica, system Fala nie zostanie uruchomiony w lipcu, jak pierwotnie zakładano. Na razie termin realizacji to bliżej nieokreślona przyszłość. To właśnie kolejne opóźnienia związane z długo wyczekiwanym systemem były przyczynkiem do dyskusji w audycji “Komentarze Radia Gdańsk”. Bartosz Stracewski porozmawiał na ten temat z wykładowcą akademickim i publicystą tygodnika “Gość Niedzielny” Piotrem Piotrowskim oraz dziennikarzem TVP3 Gdańsk Jakubem Klebbą.

– Słyszymy w kółko o tej aplikacji, więc wydaje mi się, że to właśnie tutaj – przysłowiowo – jest pies pogrzebany. Sądzę, że coś jest nie tak albo z jej funkcjonalnością, albo jest w niej zbyt wiele rzeczy, skoro aż tak trzeba to testować. Myślę, że ktoś po prostu założył aż tyle tych użyteczności w funkcjonowaniu aplikacji, że tego się nie da zrobić. Z tego względu, że dzisiaj wiele systemów jest opartych na autonomicznych funkcjach. Nie będę tu wchodził jakoś głęboko w detale. To rzecz np. dotycząca map, z którymi wszyscy mamy do czynienia. Jest kilka systemów mapowych. I one się niekoniecznie ze sobą pokrywają. Część jest komercyjnych, część jest na otwartych źródłach. Ci, którzy jeżdżą na rowerach, wiedzą, że są aplikacje korzystające zarówno z jednych, jak i drugich źródeł. I prawdopodobnie, a przynajmniej tak mi się wydaje, to tutaj jest problem – tłumaczył Piotrowski. – Bo nie zakładam sytuacji, że po prostu spółka została powołana po to, żeby tylko być – dodał.

(Fot. Radio Gdańsk)

– To bardzo optymistyczne, że tego pan nie zakłada – odniósł się do wypowiedzi poprzednika Klebba. – Problem z tą aplikacją ma dwa końce, bo sama aplikacja również ma dwa końce. Jedna jest od strony użytkownika, czyli to, jak będzie się wyświetlała mapa, nazwa przystanku itd. A po drugiej stronie jest cały system, który musi połączyć wewnętrzne systemy obsługi komunikacji w różnych miastach i gminach. Do tego bardzo różne i stare systemy. Ja myślę, że tutaj jest właśnie kłopot. Że od strony user experience i connect jest już wszystko gotowe. Sam zresztą widziałem testy oraz wideo, jak ta aplikacja jest testowana. Nazwy przystanków się wyświetlają itd. Ale od drugiej strony, czyli od strony zarządcy ruchu – np. w Tczewie, zakładając, że Tczew nie wyjdzie z tego systemu – to tam może być kłopot. Bo trzeba połączyć różne systemy, często archaiczne – wyjaśniał dziennikarz TVP3. – Ale i tak myślę, że to nie jest główny problem Fali. Jej głównym problemem jest to, że w zasadzie nikt już nie wie, po co ona nam teraz jest. W czasach tak rozwiniętych komercyjnych, tańszych i lepszych projektów. Problemem Fali jest to, że inne miasta, inne metropolie, które mają takie same systemy, wycofują się z nich, przyznając się do tego, że to był błąd i szkoda, że tak długo musieli utrzymywać ten błąd, bo były w niego zaangażowane także środki unijne. Przypominam, że u nas również są zaangażowane te środki – dodawał.

Posłuchaj całej audycji:

ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj