Relokacja uchodźców jest przymusowa czy dobrowolna? Co może zmienić wizyta premier Włoch Giorgii Meloni w Polsce? Czy Grupa Wagnera na Białorusi stanowi zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa? Te kwestie Michał Pacześniak poruszył w „Komentarzach Radia Gdańsk” z Arturem Ceyrowskim z tygodnika „Sieci”, portali wPolityce.pl i stefczyk.info oraz Piotrem Grzybowskim z „Tygodnika Niedziela”.
Czy relokacja uchodźców jest przymusowa czy dobrowolna? Padają słowa komisarz do spraw wewnętrznych Unii Europejskiej pani Johansson, która stwierdziła: „jest wysoce prawdopodobne, że zgodnie z negocjowanymi przepisami Polska sama kwalifikowałaby się do solidarności ze strony innych państw członkowskich, czyli ten mechanizm nie będzie jej dotyczył”. Kilka dni później mówiła jednak, że solidarność jest obowiązkowa, a państwa, które nie zdecydują się na relokację będą zobligowane do pewnych działań – np. do płacenia. Jak to więc wygląda w rzeczywistości? Jesteśmy w stanie to określić, czy znowu mamy tak uznaniową koncepcję prawa, które ma wejść w życie, że nie da się tego stwierdzić? – zastanawiał się prowadzący.
– Będę brutalnie szczery. W tej sprawie mam przekonanie, że będzie dokładnie tak, jak zaplanowali to Niemcy, jak zaplanował to kanclerz Weber, według tej niemieckiej linii ta relokacja przebiegała i nie będziemy mieli w tej sprawie wiele do powiedzenia. Nie jestem niestety w tej kwestii optymistą – zaznaczył Ceyrowski.
Prowadzący dopytywał o zdanie, że Niemcy chcą przyjąć najbardziej wykształconych imigrantów, a bardziej problematycznych najchętniej ulokowaliby w krajach Europy Środkowej. Tak mówił szef Partii Republikańskiej Adam Bielan w Polskim Radiu 24.
– Trudno nie wypowiadać takich słów, kiedy słyszymy bezpośrednie wypowiedzi kanclerza Scholza i to, co się dzieje w niemieckiej polityce. On mówi, że ten plan de facto ma pomóc Niemcom, nie tym poszkodowanym najbardziej przez migrację państwom – Włochom czy Hiszpanii. To Niemcy na tą chwilę mają z imigrantami ogromny problem, większość z nich chce dotrzeć właśnie tam, dlatego mają być oni głównym beneficjentem tego planu – tłumaczył publicysta tygodnika „Sieci”.
Piotr Grzybowski podkreślił, że na temat może rozmawiać całymi tygodniami. Zajmuje się nim – jak mało kto w debacie – od prawie 30 lat. Zaznaczył, że ze zjawiskiem nielegalnej migracji mieliśmy do czynienia już w latach 90.
– Może trochę inne kierunki docelowe, inna skala. Brały w tym udział inne państwa, ludność napływała z innych kierunków, innymi środkami – ale to było. Dlaczego nie może zniknąć? Nie możemy zapominać, że podmiotem tej nielegalnej migracji jest człowiek. To jest jedna rzecz i tu musimy absolutnie ważyć nasze odpowiedzi. Z drugiej strony jednak masowa, nielegalna migracja jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa. To jest tak samo duże zagrożenie, jak każde inne, bo konsekwencje tego są daleko idące. Często przywołuje się, że ta masowa, nielegalna migracja ma fundamentalne znaczenie dla destabilizacji na poziomie kulturowym, cywilizacyjnym. To jest zmiana języka, kultury, religii, obyczajów, zmiana wyparcia części grupy, nieasymilowanie się, czyli wypieranie prawa państwa, w którym mieszkają, tworzenie jakichś quasilandów, gett, czy innych obszarów, które są wyjęte spoza prawa. Państwa z samej natury nie mogą się na to godzić. Migracja w zakresie kontrolowanym jest elementem, który musi być stabilizowany przez państwo w określonych sytuacjach, określonych przepisach. To natomiast z czym mamy do czynienia, o czym teraz pani Johansonn mówi, to absolutnie zgoda. Niemcy potrzebują ponad milion nowych osób do pracy rocznie, planują restart gospodarki na najbliższe lata – tym bardziej, że wyniki finansowe są niefajne. Cynicznie wykorzystują też państwa południa, bo tak jak uprzedziłem, w ubiegłym tygodniu dostało się nam i Węgrom w mediach włoskich za tą naszą decyzję zablokowania tego pakietu. Razem z Węgrami nie schodziliśmy z jedynek – mówił Grzybowski.
aKa
