Komentarze po nowym odcinku „Resetu”- o chłopcach z boiska, którzy nawet w piłkę grać nie potrafią

Najnowszy odcinek dokumentu „Reset”, tajemnica wynagrodzenia Donalda Tuska i montaż słupków blokujących wjazd na Główne Miasto w Gdańsku. Te tematy poruszył Michał Pacześniak w audycji „Komentarze Radia Gdańsk”. Jego gośćmi byli: Małgorzatą Rakowiec z TVP3 Gdańsk oraz Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl.

Małgorzata Rakowiec przyznała, że obejrzenie nowego odcinka serialu TVP to „obowiązek”. – Zobaczyłam go z ogromnym zainteresowaniem – nie tylko dlatego, że to blisko nas, ale sama byłam na tej konferencji w hotelu Grand Sheraton. Pamiętam te wydarzenia, niezmiernie ciekawie się do tego wraca i ogląda – szczególnie rzeczy, które teraz wychodzą, odtajnione informacje, dokumenty – wyliczała. – To przykre, bo ten odcinek jest kontynuacją tego całego cyklu, który daje pewien obraz – poskładane ze sobą wypowiedzi, ujawnione dokumenty. Pokazuje, że to była celowa, zamierzona, przemyślana – w taki, a nie inny sposób – polityka prowadzona przez ówczesny polski rząd. Jej celem było danie legitymacji Rosji do tego, żeby robiła interesy z Niemcami. Wydaje się, że Polska miała po prostu „nie rzucać piasku w tryby”. Dokładnie tak – patrząc na to, co się działo – to wygląda. Do tego jeszcze te wszystkie rzeczy, na które pozwalała sobie Rosja upokarzając Polskę. Obrazki które zobaczyliśmy, Sikorski, który próbuje wjechać na Kreml i odbija się od strażnika, czy wręczenie książki szkalującej nasz kraj i Polaków, obarczająca nas odpowiedzialnością za II wojnę światową. Widać, jak to wszystko było poukładane. Z drugiej strony jest jeszcze Polska, która udaje, że to tylko jakaś bryza wiatru, a nie plucie w twarz. To jest po prostu porażające – tłumaczy.

– Wyglądało to, jakby chłopcy z boiska wzięli się za politykę zagraniczną i krajową – wtrącił prowadzący.

– Żeby oni jeszcze w piłkę potrafili grać – szydził Marek Formela. – Polityka – jak się okazało – też była za trudną sztuką. Są dwa takie elementy tworzące klamrę polityki polskiej. Pierwszy to wystąpienie Putina w Monachium na konferencji bezpieczeństwa, na której zapowiedział – mówiąc wprost, wulgarnie, brutalnie – że nie będzie dyplomacji, o tym, na czym polega bezpieczeństwo na świecie i w Europie, że to nie jest tylko militarne, ale także gospodarcze i społeczne. Dalej jest expose polskiego rządu, premiera Tuska, w którym on nie zauważył wystąpienia Putina parę miesięcy wcześniej i ogłosił tę głęboką zmianę polityki Polski wobec Rosji. Tę klamrę zamyka spotkanie na Westerplatte, podczas którego Putin powiada, że prawdziwą przyczyną wybuchu II wojny światowej było upokorzenie Niemców w Traktacie Wersalskim. To pokazuje, jak różne partytury były realizowane, jak ślepa była polska dyplomacja, polski rząd, jak głuchy był na to, co Putin bez specjalnych ogródek opowiadał o Europie – zaznacza Formela.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj