Komentatorzy: „Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich zdecydowanie powinna powstać”

Czy komisja ds. rosyjskich wpływów w ogóle powstanie i czy powinna powstać? Jeśli tak, to przed, czy po wyborach? Na te i wiele innych pytań na jej temat odpowiedzieli Karol Gac z portalu dorzeczy.pl oraz Artur Ceyrowski z portali wpolityce.pl i stefczyk.info. W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” rozmawiał z nimi Jarosław Popek.

Co dalej z komisją ds. rosyjskich wpływów? Czy ona w ogóle powstanie? Karol Gac uważa, że to bardzo dobre pytanie, na które nie zna odpowiedzi. Twierdzi, że w Prawie i Sprawiedliwości pojawiają się sprzeczne – na tyle, że wręcz przeciwstawne – informacje. – Z jednej strony słyszymy, że ten pomysł nie został zarzucony, że ta komisja powstanie jeszcze w tej kadencji. Druga opcja jest taka, że na pewno nie będzie jej teraz, a dopiero po wyborach – mówił.

Zaznaczył, że zacznie od swojego prywatnego spostrzeżenia i niezależnie od tego, czy ta komisja powstanie teraz, czy po wyborach, ma głęboką nadzieję, że to się stanie. – Uważam, że jest ona potrzebna, że Polakom należy się naświetlenie rosyjskich wpływów w Polsce. Powinniśmy wiedzieć więcej o kulisach podejmowania różnych decyzji, o różnym kontekście, o różnych informacjach, których do tej pory nie mamy, a które chociażby naświetlił w jakimś – zapewne niewielkim stopniu, biorąc pod uwagę całe zagadnienie – serial „Reset” w TVP – podkreślił.

Kontynuując, postanowił przejść na grunt polityczny. – Oczywiście Prawo i Sprawiedliwość chciało zrobić z tego jedną z osi kampanii wyborczej, to jest bez wątpienia prawda. Z drugiej strony prace legislacyjne, polityczne miały taką chronologię, takie tempo, taką dynamikę, że kończy nam się za chwilę sierpień, mamy w nim jeszcze kontynuację posiedzenia, ale później mamy wrzesień i w zasadzie do tych wyborów parlamentarnych niewiele czasu zostało. Nawet jeśli ta komisja rzeczywiście by powstała – tzn. jej skład zostałby powołany – to zakładając, że żadne prace nie zaczęły się gdzieś wcześniej, w tle, praktyka mówi, że nic ona nie zdziała przed wyborami. Z kolei po nich, wszystko zależy od układu politycznego rządzącego, który się wyłoni – tłumaczył.

Przypominał, że jego zdaniem taka komisja bezsprzecznie powinna powstać. 0 Uchylę się tutaj od odpowiedzi co z komisją, po prostu najzwyczajniej w świecie nie wiem. Nie zdziwiłyby mnie jednak oba warianty – ani ten, że PiS spróbuje jednak powołać komisje, ani ten, że jednak, mimo wszystko, przełożyłby te powstanie na czas powyborczy – dodał.

Jak zaznaczył Artur Ceyrowski, tu hamulcowym – kolejny raz – w obozie prawicy okazał się obóz prezydencki, który przez nowelizację przygotowaną ostatnimi czasy spowolnił i opóźnił powołanie komisji. – Na tę chwilę politycy Prawa i Sprawiedliwości, kiedy próbujemy z nimi rozmawiać i pytać o tę sprawę, sami w większości nie wiedzą, jak to będzie wyglądało. Mówią, że jest jeszcze jedno posiedzenie sejmu w przyszłym tygodniu i niewykluczone, że na nim zajmą się również tą sprawą, ale nie wiedzą, czy faktycznie do tego dojdzie. Ciężko więc tu mówić o faktach – zauważył.

Stwierdził, że chyba łatwiej faktycznie mówić o tym, czy ta komisja powinna powstać – W mojej ocenie zdecydowanie tak, zdecydowanie powinna powstać. Przed wyborami, czy po wyborach – to już jest kwestia dyskusji. Zdecydowanie natomiast powinniśmy – także w kontekście politycznym – pokazać, jak te uwarunkowania były konstytuowane, jak te związki z Rosją były budowane, jacy politycy za to odpowiadali, kto za tym stał. To jest coś, co powinno zostać wyjaśnione. Społeczeństwo i wyborcy bez wątpienia na to zasługują – zaznaczył.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj