Ostatni odcinek serialu „Reset” produkcji TVP sugeruje, że prezydent Bronisław Komorowski pogłębił zbliżenie z Rosją, a w dodatku ocieplenie polsko-rosyjskich relacji stanowiło realizację oczekiwań Niemiec. W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” wspomnianą kwestię omówili Piotr Piotrowski, redaktor „Gościa Niedzielnego” i wykładowca akademicki, oraz Andrzej Ługin z portalu Gdańsk Strefa Prestiżu, których do dyskusji zaprosił Bartosz Stracewski.
Piotr Piotrowski zgodził się z tezą postawioną w serialu dokumentalnym TVP. – Po pierwsze, prawdopodobnie to działo się na dość silne życzenie Niemiec. Po drugie, wydaje mi się, że swoją dość mocną rolę spełnił tutaj Bronisław Komorowski, również z racji naturalnych predyspozycji, ponieważ był to, jak pamiętamy, prezydent, który z reguły ocieplał swoim wizerunkiem różne rzeczy i miał jowialny charakter – wspominał.
Andrzej Ługin miał podobne zdanie. – Mówiłem już zanim „Reset” został nakręcony w kontekście Niemiec i Rosji, że polscy politycy chcieli jak najbardziej się w to wkręcić, też chcieli mieć poczucie takiego wpływu jak politycy niemieccy, i posady, które były bardzo mocno opłacane w systemie rosyjskim. Zgodnie z moją teorią Niemcy miały być elementem wprowadzającym, aby nasi ówcześni politycy później znaleźli się właśnie w spółkach prowadzonych przez Rosję – sugerował.
Czy rosyjskie wpływy nadal są w Polsce tak silne? – Wydaje mi się, że staramy się z tego wydobyć, i całe szczęście. W naszej sytuacji geopolitycznej kompletnie nie mamy szans na to, żeby ufać jednemu czy drugiemu sąsiadowi, bo nie jest to w jego interesie – oceniał Piotrowski.
– Naiwnością jest myślenie, że tak nie było. Po prostu rosyjskie wpływy w Polsce były i dalej są ogromne. Uważam tak i będę to powtarzać. Nie ma czegoś takiego, że mocarstwo z jednej i gospodarcze mocarstwo z drugiej strony nie ma tutaj swoich ludzi – podkreślał z kolei Ługin.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer
