Kontrowersyjne kino Agnieszki Holland. Komentatorzy: „Ten film ma czemuś służyć, ale niczemu dobremu”

(fot. Radio Gdańsk)

Kilka miesięcy temu wulgarne obelgi padały pod adresem polskich mundurowych, głównie w czasie szczytu hybrydowej operacji Białorusi wymierzonej w Polskę. Tym razem mamy do czynienia z podobną sytuacją, ale w sposób bardziej kulturalny – poprzez kino. Czy nowy film Agnieszki Holland jest przygotowaniem do rozbiórki zapory na granicy z Białorusią? Dla jednych jest to kino wysokie, dla innych – kino niskie. A jak oceniają go komentatorzy? Rozmówcami Andrzeja Urbańskiego w „Komentarzach Radia Gdańsk” byli Robert Kwiatek, fotoreporter, członek zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz Piotr Piotrowski, wykładowca akademicki i redaktor tygodnika „Gość Niedzielny”.

– Nie oglądałem tego filmu, natomiast pani Agnieszka niewątpliwie talentem przez pana Boga jest obdarzona. Pytanie brzmi co z tymi talentami się robi. Jedni je zakopują, inni pomnażają. Niewątpliwie talent ma, natomiast ten talent można wykorzystać do obrażania, niszczenia innych ludzi, można też zrobić genialny film, nagrodzony, który będzie fałszował rzeczywistość, ale też będzie pokazywał obraz Polski spaczony, wypaczony, krzywdzący. Wręcz można do tego wykorzystywać swoich talentów, mam takie wrażenie nie oglądając tego filmu; ale też czytając, obserwując; że niestety, ten film ma czemuś służyć, ale wcale niczemu dobremu jeżeli chodzi o sprawę Polski – mówił Robert Kwiatek.

– Wydaje mi się, że niedobrze się dzieje z tego względu, że to jest tak zwane kino realizmu w wykonaniu pani Agnieszki Holland i chodzi o to jak to zostanie odebrane, już nie mówię teraz o naszym kraju. Ten film ma pewnie takie założenia artystyczne – wywołać tylko i wyłącznie emocje i je podgrzać, natomiast chodzi mi o to jak zostanie on odebrany za granicą. Tutaj mam duże wątpliwości czy nie zostanie odczytany 1:1 bez jakiejś informacji czy to jest sugestywna wizja artysty na ten temat. To jest takie moje pierwsze spostrzeżenie, a drugie, dziwię się, że nikt nie poruszył jeszcze w filmie tematyki przyjęcia uchodźców z Ukrainy, myślę, że to byłby równie emocjonalny film i może bardziej pozytywny. Na przykład studia takich osób, co nimi powodowało, że przyjmowali na przykład do domu całe rodziny z Ukrainy – wyjaśnił Piotr Piotrowski.

– Piotr tutaj ważne elementy poruszył, natomiast prawdą jest i to jest bardzo niebezpieczne, że będzie on kształtował nasz obraz o Polsce za granicą. My jeszcze, a przynajmniej wielu z nas pamięta obrazki, jak Covid nam pamięci nie zniszczył, jak szturmowano granicę, jak rzucano kamieniami, jak wyrywano zasieki i nie robili tego, oczywiście w pewnym sensie rękami uchodźców, uciekinierów było to robione, ale robiły to służby rosyjskie, białoruskie, które celowo wywoływały tę sytuację, i my te obrazy mamy. Świat tych obrazów nie ma, świat będzie miał te obrazy, które przedstawi w tej chwili pani Agnieszka w tym filmie i takie obrazy zostaną zapamiętane i tak będzie polska postrzegana – dodał Robert Kwiatek.

Posłuchaj:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj