Nadchodzi koniec prac domowych? Publicyści oceniają zapowiedzi minister edukacji

(fot. Radio Gdańsk)

Politycy proponują kolejne rozwiązania mające naprawić polską edukację. Sztandarowym projektem jest brak zadań domowych albo uznanie ich za nieobowiązkowe i nie na ocenę. W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” o ocenienie – nomen omen – tych pomysłów Bartosz Stracewski poprosił Michała Stąporka, zastępcę redaktora naczelnego Trojmiasto.pl, oraz Rafała Mrowickiego z Wirtualnej Polski.

Michał Stąporek polemizował z sugestiami, że bez prac domowych dzieci nie uczą się pisać. – Nie wiem, czy akurat w tej kwestii był problem, bo uczniowie pierwszych klas jednak spędzają sporo czasu w szkole i mają zajęcia z pisania, więc czy aby na pewno muszą utrwalać to sobie po godzinach? Może powiem, jak było u mojego syna. Jest w drugiej klasie podstawówki. W pierwszej klasie oczywiście miał prace domowe, ćwiczył w domu właśnie pisanie, literki i szlaczki. Tak było przez cały rok, natomiast w tym roku od września, nie zważając na dyskusje i nie przewidując, że będą takie dyskusje w gronie minister i jej doradców, nauczycielka mojego dziewięcioletniego syna stwierdziła, że w tym roku prac domowych nie będzie – opowiadał.

Zgodził się z nim Rafał Mrowicki, który zapewniał też, że likwidacja prac domowych nie oznacza rezygnacji z nauki sumienności i ćwiczenia w domu, ale daje dzieciom czas na praktykowanie innych aktywności. – Myślę, że praktyka w domu jest ważna. Trudno mi powiedzieć, czy środkiem do tego będzie brak prac domowych, ale pamiętam doświadczenia swoje czy znajomych dzieci, i było tego sporo. Bardzo często było trudno o jakiś czas wolny, którego w dzieciństwie jednak trochę by się przydało, a nie tylko czas na robienie zadań i ćwiczenie pisania do godziny 21:00 czy 22:00 – sugerował.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj