Pod nogami i wokół nas mamy mnóstwo dobra. Magdalenę Hołub cieszy rodząca się moda na samodzielne zbieranie ziół i dziką kuchnię. Ona sama kiedyś tych wartości nie dostrzegała.
Dziewięć lat temu zdrowie zmusiło ją do zwolnienia. Na swoje pierwsze ziołowe wycieczki szła o kulach, a w perspektywie czekała ją operacja. Wyleczyła się samodzielnie, interwencja chirurga nie była konieczna. Teraz Magdalena prowadzi kilkugodzinne warsztaty w terenie, jest wykładowczynią w Instytucie Zielarstwa Polskiego i Terapii Naturalnych.
– Po wycieczkach, na których rozpoznajemy zioła, uczestnicy przestają marzyć o angielskich trawnikach i wypieszczonych ogrodach, zaczynają doceniać siłę kryjącą się w „chwastach” – śmieje się Magdalena. Generalnie rozmówczyni Włodka Raszkiewicza bardzo dużo się śmieje.
Włodek Raszkiewicz/aKa