Kolacja, kino, taksówka i wieczór w pubie. Randka najdroższa w Zurychu, Warszawa na 39. miejscu

Gdzie randkuje się najtaniej, a gdzie najdrożej? Na to pytanie postanowili odpowiedzieć autorzy „Indeksu taniej randki”. Za kolację dla dwóch osób, bilety do kina, przejazd taksówką i dwa piwa najwięcej zapłacimy w Zurychu – około 200 dolarów. Warszawa znalazła się na 39. miejscu. Tu trzeba wydać nieco ponad 50 dolarów.
Gośćmi audycji Ludzie i Pieniądze byli Wioletta Kakowska-Mehring, portal trojmiasto.pl, Maciej Goniszewski, Uniwersyteckie Radio MORS i Grzegorz Pellowski, mistrz cukiernictwa.

– Nie dziwię się, że w Zurychu jest najdrożej. To na pewno musiałby być dobry lokal, wtedy te pieniądze nie robią tam wrażenia. Jeśli jednak chodzi o jakość lunchu, w Polsce chyba zjemy smaczniej. Nasz rynek oferuje dziś naprawdę wysoki poziom, wypadamy nieźle. Jest się z czego cieszyć – skomentował Grzegorz Pellowski.

– Raport jest oparty na cenach. Pytanie, do jakiej restauracji się udano. Na pewno wyniki to sygnał, że warto imprezować w Polsce. Ktoś oczywiście powie, że wciąż jest u nas za tanio, że płace są za małe. Ale ten indeks może rzeczywiście ściągnąć turystów – dodała Wioletta Kakowska-Mehring.

Z kolei Maciej Goniszewski zwrócił uwagę, że indeks może być analizowany z punktu atrakcyjności turystycznej. – Tam, gdzie jest taniej, może chętniej przyjadą turyści. Widać, że do Gdańska przyjeżdżają np. ludzie ze Skandynawii. Salony kosmetyczne korzystają z tego, że takie usługi są droższe w Norwegii czy Szwecji. Ten ranking na pewno pokazuje siłę konsumentów w poszczególnych państwach. Tam, gdzie ceny są wysokie, jest konsument, który może wydać więcej niż w Polsce – mówił w audycji Ludzie i Pieniądze.

mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj