Wietnamczycy zastąpią polskich i ukraińskich spawaczy w stoczniach? „Jeśli pracownicy z Ukrainy odpłyną do Niemiec”

Czy rynek pracy w Polsce jest zagrożony odpływem pracowników z Ukrainy i czy ich miejsce mogą zająć pracownicy z Wietnamu, Korei lub Indii? M.in. na to pytanie odpowiadają eksperci w audycji Ludzie i pieniądze w Radiu Gdańsk.
– Stocznie zgłaszają duże zapotrzebowanie na spawaczy. To wynika z charakteru produkcji stoczni, która w dużej części opiera się na budowie konstrukcji stalowych. Spawacze natomiast wyjechali – mówi publicysta Władysław Jaszowski – Są starania, żeby sprowadzać spawaczy z Ukrainy, w stoczni w Gdańsku byli spawacze z Korei – przypomina.

„PROBLEM DOTYCZY KWESTII EKONOMICZNYCH”

– Pracownicy z Korei byli „nośni” medialnie ze względu na charakter państwa, z którego przybyli. Problem pracowników zagranicznych jest jednak znaczne szerszy i dotyczy przede wszystkim kwestii ekonomicznych, a nie politycznych – mówi Aleksander Kozicki – Region Gdański NSZZ „Solidarność”. – W Polsce pracowali Hindusi. Mieliśmy problem, bo ich kontrakty opierały się na prawie angielskim. Inaczej jest w przypadku Wietnamczyków, którzy są w stanie pracować za nieco powyżej 100 dolarów.

– Jeśli zostanie utrzymany transfer tanich pracowników, zostanie także utrzymany niski poziom płac, podkreśla gości – Radia Gdańsk.

CO SIĘ STANIE, GDY Z POLSKI ODPŁYNĄ PRACOWNICY Z UKRAINY?

– Jeśli nagle okazałoby się, że pracownicy ukraińscy odpłynęli do Niemiec, to branża mogłaby mieć problemy. Z jednej strony to dobrze dla związkowców, bo mogą negocjować warunki płacowe. Z punktu widzenia pracodawcy, ma to być sytuacja niekorzystna dla pracodawców, bo czy mówimy o Koreańczykach czy o Hindusach, to jedynie promil pracowników obecnych na rynku gospodarki morskiej Wybrzeża – mówi Wojciech Kodłubański – przedsiębiorca, członek władz Krajowej Izby Gospodarczej.

Ekspert przypomina, że planowane w przyszłości zniesienie wiz dla obywateli Ukrainy może sprawić, że ukraińscy pracownicy odpłyną do krajów zachodnich, pracować tam za większe pieniądze. Komentujący wskazał też na to, że braki kadrowe mogą być wynikiem zaniedbań w szkolnictwie zawodowym.

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj