Pomysły na bezwarunkowy dochód podstawowy są często odrzucane jako „zbyt drogie”. Tymczasem w niektórych krajach płacenie każdemu obywatelowi podstawowego dochodu wystarczającego do przeżycia może skutkować… wyższymi oszczędnościami w budżecie.
Taki zaskakujący wniosek odnajdziemy w najnowszym raporcie OECD. Bezwarunkowy dochód podstawowy byłby wprowadzony w krajach, gdzie sztuczna inteligencja czy robotyzacja zabrałyby miejsca pracy ludziom.
Na temat bezwarunkowego dochodu podstawowego wypowiadali się – Alan Aleksandrowicz, prezes InvestGDA, Sławomir Gajewski, prezes spółki TORUS – dewelopera kompleksu Alchemia w Gdańsku i Łukasz Żelewski, prezes zarządu Agencji Rozwoju Pomorza.
„DZISIAJ POZA SFERĘ EKSPERYMENTU MYŚLOWEGO NIE WYJDZIEMY”
– Myślę, że to fajne ćwiczenie gimnastyczno-umysłowe dla nas wszystkich. Warto ćwiczyć swój intelekt na takich dziwnych, przyszłościowych założeniach, ale na dzisiaj, w naszej rzeczywistości, poza sferę eksperymentu myślowego raczej nie wyjdziemy – twierdzi Łukasz Żelewski. Ekspert podkreśla, że nie potrafi sobie wyobrazić, jak wyglądałoby społeczeństwo, gdyby zniesiono bodziec do aktywności. – Motorem ewolucji jest zawsze konkurencja. Myślę, że dzisiaj proste stwierdzenie „znieśmy fundamentalny bodziec, który pobudza ludzi do działania a ogarnie nas szczęśliwość” jest pułapką – dodaje.
„NIE JESTEŚMY GOTOWI JESZCZE NA TAKI KROK”
Sławomir Gajewski również podkreśla demoralizujący wpływ bezwarunkowego dochodu podstawowego. Zapewnia, że chociaż z automatyzacją niektórych sektorów i sztuczną inteligencją mamy już do czynienia, to na pełny rozwój tych dziedzin trzeba będzie poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat, a wówczas życie może się tak zmienić, że minimalny dochód nie będzie najważniejszą kwestią. – Wydaje mi się to bardzo socjalistycznym, złym ruchem. Ten dochód minimalny, który byłby przyznany – byłby za mały. Wszelkie grupy walczyłyby o niezbywalne prawo do wycieczek, podróży i do pisania poezji w wolnych chwilach. Dzisiaj wolałbym bazować na jakiś minimach socjalnych. Nie jesteśmy gotowi jeszcze na taki krok – mówi Sławomir Gajewski.
„MOŻE DOŻYJEMY CZASÓW GDY PRACA BĘDZIE PRZYWILEJEM”
– Myślę, że z polskiej perspektywy jest to cały czas pomysł z cyklu political-science fiction, choć może za 50-100 lat dożyjemy takich czasów, gdy praca będzie przywilejem – dodaje Alan Aleksandrowicz. – Z punktu widzenia historii, kiedy przeżywaliśmy rewolucję przemysłową w XIX wieku, ona również spowodowała dużą redukcję stanowisk pracy, ale w pewnych sektorach spowodowała otworzenie się nowych perspektyw. Nie wiemy do końca, jakie będą konsekwencje sztucznej inteligencji i robotyki – twierdzi Aleksandrowicz
W audycji rozmawiano także o ostatnich piętnastu latach gospodarczego rozwoju Trójmiasta i o pomyśle na inwestowanie w REITY, czyli fundusze inwestycyjne, dzięki którym mniejsi inwestorzy mogą lokować swoje środki w nieruchomościach.
hb/mmt