Amerykańska firma chce wszczepiać pracownikom chipy. Eksperci: Przypomina to oznaczanie zwierząt

Free Square Market jest pierwszym przedsiębiorstwem w Stanach Zjednoczonych, które chce wszczepiać mikrochipy swoim pracownikom. Mają być wielkości ziarnka ryżu i być wszczepiane w ręce między palcem wskazującym a kciukiem. Urządzenie pozwoli na otwieranie drzwi, logowanie na komputerze i zakup jedzenia.
Sebastian Ptak z Blue Media w Sopocie popiera ideę ułatwiania pracy, ale jak tłumaczy – nie musi to następować przy pomocy chipów. – W naszym biurze wszyscy mogą korzystać z czynników biometrycznych, jeśli chcą się dostawać do pomieszczeń skanując palce, zamiast używać kart. Jaki jest wówczas sens wszczepiania urządzenia, które jest dużo droższe? – pyta i dodaje, że chipowanie przywodzi na myśl oznaczanie jakie stosuje się w stosunku do zwierząt. – Każdy z nas jest już uzależniony od telefonu komórkowego, więc być może jesteśmy gotowi do ingerencji w nasze organizmy.

INSPEKCJA PRZECIWKO CHIPOM

Krytycznie pomysł wprowadzenia urządzeń pomiarowych ocenia Roman Walasiński, prezes Swissmedu i konsul honorowy Peru. – Przed wielu laty można było zainstalować urządzenie biometryczne, monitorujące czas pracy. Okazało się, że zostało natychmiast zakwestionowane przez inspekcję pracy. Mimo że sponsorowała je agencja rządowa. Chodziło przecież tylko o analizę czasu pracy przez administrację.

– Rozwiązania technologiczne są na bardzo zaawansowanym poziomie, ale w praktyce trzeba jeszcze je dopracować – podsumowali goście Iwony Wysockiej.

dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj