Stopa bezrobocia w sierpniu tego roku wynosiła 7,1 proc. Nie uległa zmianie w stosunku do lipca. Dodatkowo w Polsce było najwięcej nieobsadzonych miejsc pracy od trzeciego kwartału 2008 roku. O tym, co decyduje o znalezieniu pracy oraz jakie są zagrożenia, wynikające z bezrobocia na takim poziomie, w audycji Ludzie i pieniądze.
Jacek Naliwajek rozmawiał z Katarzyną Królak, trenerką biznesu, psychologiem, certyfikowanym coachem, która specjalizuje się w projektach CSR z obszaru rozwoju pracowników i wdrażania systemów wspierających zarządzanie zasobami ludzkimi oraz dr Jakubem Szmitem, z zespołu prawnego Biura Eksperckiego Dialogu i Polityki Społecznej NSZZ Solidarność.
– Bezrobocie nie spadło, a jesteśmy w okresie letnim, kiedy bezrobocie powinno maleć ze względu na prace sezonowe. Można to potraktować jako pierwszy sygnał niebezpieczeństwa – mówił Jakub Szmit. – Te 7 proc. to być może osoby, które mają problemy z powrotem lub wejściem na rynek pracy. Ta grupa będzie wymagała większego nakładu sił i środków, żeby na ten rynek wrócić, a jeśli to zestawić z danymi o nieobsadzonych miejscach pracy, to widać, że pracownicy są potrzebni. Gdyby zostali doszkoleni lub zaktywizowani, pracę by znaleźli – dodał.
Zdaniem Katarzyny Królak aktywizowanie tej grupy nie jest tak proste. – Rynek jest bardzo chłonny i potrzebujemy w firmach specjalistów. Natomiast jeżeli mówimy o osobach, które stale pozostają na bezrobociu, nie można ich określić mianem specjalisty – przyznaje. – Oczywiście możemy ich szkolić, natomiast problem polega na tym, że nadal uczymy się mobilności w pracy. Młodzi ludzie mają z tym coraz mniejszy problem, jeśli jednak mówimy o osobach z mniejszych miast, bądź grupie powyżej 50 roku życia, którą należałoby aktywować, to osoby z tej części raczej kalkulują, czy im się opłaca pozostawiać swoje życie, które prowadzą w danej miejscowości i przenosić się gdzieś indziej – dodała.
mk