Dylemat wobec strajku pilotów Ryanaira. Solidaryzować się z nimi czy irytować na odwołane loty?

Gdańsk nie jest miastem, który bardzo mocno ucierpiał na strajku pilotów Ryanaira. Na przykład w piątek z tego powodu nie odbył się tylko jeden lot do Sztokholmu. W skali całej Europy to jednak aż 400 połączeń.

O problemach, z którymi mierzą się turyści przez strajki w Ryanairze mówili goście audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadził Artur Kiełbasiński. Jego gośćmi byli: Tomasz Szymczak prezes gdańskiego Startera i Ryszard Trykosko – NDI.

– Piloci to zazwyczaj bardzo dobrze zarabiająca grupa. W Ryanairze doszli jednak do ściany, bo załogi domagają się podwyższenia standardów do tych, jakie obowiązują w innych lowcostowych liniach. Są jednak lepsze okresy na strajkowanie, jak luty czy listopad. Wtedy rynek turystyczny zostałby mniej zakłócony – podkreślił Tomasz Szymczak.

– Patrząc ze strony klienta trudno akceptować takie rozwiązania, jakie wprowadzili piloci. Każdy termin jest jednak niedogodny dla różnych osób. Cierpi na tym pasażer, który nie bierze udziału w tej grze, a ponosi mniejsze czy większe koszta – stwierdził Ryszard Trykosko.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj