W Polsce brakuje 50 tys. inżynierów. „Kształcą się w Polsce, ale pracują za granicą”

Ciekawe i niepokojące dane przytoczyła Rzeczpospolita. Powołała się na raport „Kobiety na emigracji zarobkowej” firmy SW Research. Wynika z niego, że ponad połowa Polek jest gotowa do pracy za granicą, jeśli otrzyma atrakcyjną finansowo i satysfakcjonującą ofertę. Nie chodzi jednak tylko o kobiety. Wszyscy nasi pracownicy są bardzo cenieni i doceniani na świecie – znacznie bardziej niż w kraju.

Gośćmi Iwony Wysockiej w audycji Ludzie i pieniądze byli Konrad Sadurski, zastępca naczelnego Forbes i Marek Theus, Prezes MerCo.

Najczęściej wskazywanymi kierunkami potencjalnej emigracji zarobkowej są Niemcy i Wielka Brytania, wynika z badań. Pomimo dobrej koniunktury w polskiej gospodarce i rosnących płac, w rankingu krajów, wyróżniających się pod względem ich możliwości przyciągania, rozwijania i utrzymywania utalentowanych pracowników, Polska spadła na 39. miejsce. Jak tych najbardziej utalentowanych zatrzymać w kraju, a tych za granicą ściągnąć do Polski?

– Pierwszym elementem, żeby tych utalentowanych ludzi zatrzymać w kraju, powinien być system szkolnictwa i odpowiednie podejście to tych, którzy wykazują się ponadprzeciętnymi zdolnościami. W dalszym ciągu nic się nie zmienia w szkolnictwie, mimo różnych zapowiedzi i reform. Młodzi, zdolni ludzie na staże wyjeżdżają za granicę. Następnie ich kariera odbywa się poza granicami Polski. Wydaje mi się, że ten odpływ w ostatnim czasie jest nawet znacznie większy, niż było to jeszcze parę ładnych lat temu – mówił Marek Theus.

– Ostatnio uczestniczyłem w spotkaniu przedstawicieli rządu z prezesami osiemnastu dużych firm informatycznych. Zaskoczeniem dla rządzących były informacje, jakie uzyskali od pozostałych członków. Dowiedzieli się m.in. tego, że w kraju brakuje ok. 50 tysięcy inżynierów, a ci, którzy wykształcili się w Polsce, dostają oferty za 13 tysięcy złotych i nie ma na to chętnych. Jeden z prezesów przyznał, że inżynierowie są poszukiwani, ale on szuka ich za granicą, ponieważ wielu z nich już wyjechało albo pracuje dla zagranicznych koncernów – dodał Konrad Sadurski.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj