Inflacja najwyższa od siedmiu lat, ale eksperci są spokojni. „Nie warto bić na alarm”

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w lipcu była najwyższa od siedmiu lat. W ujęciu rocznym wzrosła o 2,9 proc. Jednak w porównaniu do ubiegłego miesiąca nie zmieniły się. Czy jest się czego bać? O tym z Iwoną Wysocką rozmawiali Szczepan Sakowicz, dyrektor operacyjny gdańskiego oddziału Kainos, a także Adam Protasiuk, wiceprezes Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza. – Na tym etapie trudno powiedzieć, żebyśmy mieli się czego obawiać. Takie ruchy inflacyjne występują i będą występowały. Można do tego jeszcze dołożyć odchylenia od planowanego PKB. Przyczyn należy dopatrywać się w dwóch obszarach. Jesteśmy gospodarką powiązaną i wpływ na nas ma to, co dzieje się w Unii Europejskiej, a szczególnie w Niemczech, które są naszą głównym partnerem biznesowym. Tam gospodarka rozwija się wolniej i odczuwamy tego skutki. Rynek wewnętrzny odczuwa też suszę, przez co na stoiskach warzywniczych ceny galopują. Mówienie o kryzysie jest jednak zdecydowanie przedwczesne – zauważył Adam Protasiuk.

-Przez ostatnie kilka lat mieliśmy rekordowo niską inflację, na poziomie 2 procent. Jeżeli teraz wyskoczyła do niecałych trzech procent, to nie warto bić w dzwony na alarm – zgodził się Szczepan Sakowicz.
 
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj