Od poniedziałku trwają targi BALTEXPO nazywane największymi targami morskimi w Polsce. To 20. edycja wydarzenia, które odbywa się co dwa lata. Czy organizacja takiej imprezy nadal ma sens, skoro wszystko można „załatwić” drogą medialną i komputerową? Gośćmi Artura Kiełbasińskiego byli publicysta Władysław Jaszowski i Mirosław Roliński ze Stoczni Crist S.A.
– Na pewno jeszcze przez kilkanaście lat targi będą istniały. BALTEXPO świętuje piękny jubileusz i mogę się tylko uśmiechnąć na wspomnienie pierwszej edycji tego wydarzenia. Na pewno nic nie zastąpi spotkania twarzą w twarz, nawet jeśli to podobne spotkanie za pomocą telekonferencji. BALTEXPO to dobra impreza, która merytorycznie zatoczyła wielkie koło. Kiedyś to był przemysł okrętowy, teraz 80 procent tematyki jest związana z transportem i logistyką, które odgrywają coraz większą rolę – mówił Władysław Jarzowski.
– Tradycyjnie uczestniczymy w targach i mamy na nich swoje stoisko. Jest to okazja do spotkania z przedstawicielami z innych stoczni, innych gałęzi przemysłu. To pozwala na zdobycie osobistych kontaktów, a nie tylko tych mailowych czy telefonicznych. Co prawda znaczenie stoczni w biznesie okrętowym maleje, ale absolutnie nie czujemy się przygnieceni. Jest to fajna impreza – dodał Mirosław Roliński.