Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wsparł frankowiczów – podaje Rzeczpospolita. Wynika z tego, że umowy mogą być modyfikowane przez sądy, a nawet unieważniane. To bardzo dobry sygnał, ale czy będzie rewolucja w temacie kredytów frankowych?
– Patrzę na to z dużym dystansem. Z jednej strony jest to rewolucja – spowoduje, że nasze sądy będą inaczej orzekały. Pamiętajmy, że tysiące spraw są jeszcze w zawieszeniu. Co ważne – żeby nikomu nie przyszło do głowy, by przestać spłacać kredyty. Nawet jeśli frankowicze mają rację i wygrają, zanim do tego dojdzie, będą wszędzie notowani i może się nawet pojawić egzekucja komornicza. Każdy, kto jeszcze nie zgłosił sprawy do sądu, powinien pójść do dobrego biura rachunkowego i przeliczyć, na czym stoi i czy się to opłaca. Warto też sobie uświadomić, co TSUE powiedział w sprawie kredytów. Jeżeli dostaliśmy kredyt w złotówkach, znamy parametry kredytu dotyczące oprocentowania marży, a nie znamy innych wysokości rat, to jest bezprawne. Mamy w umowach różne zapisy, a chodzi o to, jak były rozliczane w praktykach – mówił Marek Lewandowski, rzecznik „Solidarności”.
– Nic jeszcze nie jest oczywiste. Bardzo dużo zależy od tego, jak do sprawy podejdą sądy – czy zniechęcą ludzi do tego, by szli do sądów? To jest opcja, która się rozkłada w czasie – dodał Piotr Świąc z TVP Gdańsk.
Audycję Ludzie i pieniądze prowadził Artur Kiełbasiński.