Dziś 101. rocznica odtworzenia polskiej Marynarki Wojennej. W Porcie Wojennym w Gdyni zostanie po raz pierwszy podniesiona bandera na patrolowcu „Ślązak”, polskim okręcie klasy korweta patrolowa. Jednostka, przekazana siłom zbrojnym 8 listopada, wchodzi w skład Dywizjonu Okrętów Bojowych 3. Flotylli Okrętów. Była budowana od 2001 r., pierwotnie jako wielozadaniowa korweta typu Gawron, której program przyjęto w 1997 r.
Początkowo MON planowało nabycie siedmiu takich jednostek, później mowa była o czterech, trzech, aż – z biegiem lat – plany zostały zredukowane do jednego okrętu. W 2012 r. rząd postanowił przerwać projekt korwety i dokończyć okręt jako patrolowiec. W jakim stanie jest dziś flota polskiej marynarki wojennej, kto powinien budować dla niej okręty i skąd wziąć na to pieniądze?
Gośćmi Iwony Wysockiej byli Władysław Jaszowski – publicysta oraz Piotr Stareńczak – portalmorski.pl.
– Brakuje mi fachowego podsumowania tej długiej historii budowy okrętu. Przypuszczam, że powinna się odbyć jakaś konferencja w gronie fachowców, niekoniecznie otwarta. Być może mówiłoby się na niej o rzeczach, które nie powinny się przedostawać do szerszego obiegu. W wąskim gronie specjalistów i decydentów powinno się zastanowić – co poszło nie tak, żeby unikać podobnych błędów w przyszłości. […] Przypadek „Ślązaka” powinien być podręcznikowym przykładem, jak nie należy realizować projektów inwestycyjnych w obronności – uważa Piotr Stareńczak.
– Konferencja jest dobrym pomysłem, ale poszedłbym o krok dalej. Myślę, że sprawą powinna się zająć prokuratura wojskowa, bo wyjaśnienie tej kwestii jest podstawą. W 2012 roku budowa miała zostać zawieszona, zakończona w stanie w jakim jest. Uważam, że tylko obawa przed działalnością prokuratury wojskowej spowodowała, że zdecydowano się kontynuować dalej tę jednostkę po to, żeby uniknąć sytuacji, że oto jest pewne dobro zmarnowane. W obecnym stanie, ono jest ukończone, choć efekt, moim zdaniem, jest kiepski – twierdzi Władysław Jaszowski.