Bary, hotele i kluby fitness zapowiadają otwarcie mimo obostrzeń. Komentatorzy: To dla nich „być albo nie być”

Kluby fitness zapowiadają otwarcie biznesów od 1 lutego, handlowcy apelują do rządu o to samo, by mogli zrobić to legalnie. Jeszcze w tym tygodniu hotelarze chcą iść do sądu i walczyć o odszkodowania. Co robić, jak ratować ludzi przed zarazą i gospodarkę przed wielkimi stratami? M.in. nad tym zastanawiali się goście Iwony Wysockiej w audycji „Ludzie i Pieniądze”: Tomasz Limon, prezes Pracodawców Pomorza oraz Piotr Padalak, country manager Jysk Polska.

– Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Przedsiębiorcy zostali postawieni przed trudną decyzja, czy się otwierać i dołączyć do buntu, czy jednak zostać zamkniętym. Są to przemyślenia niczym z dramatu Szekspira – „być albo nie być”. Oni nie wiedzą, co dalej robić, są na skraju bankructwa. To, że powstają takie inicjatywy, mnie nie dziwi. Firmy po prostu walczą o przetrwanie. Nie otrzymały one jeszcze wystarczającego wsparcia. To ich droga, by utrzymać się na rynku gospodarczym. To niezwykle kontrowersyjne, bo z jednej strony mamy przepisy, z drugiej natomiast nasze środowisko jest gotowe do dialogu, aby wypracować standardy sanitarne dla funkcjonowania biznesów. Rozmawiamy z rządem, by dostosować je do otwarcia w warunkach epidemicznych. Kluczem w tym wszystkim są szczepienia. Trzeba zacząć od grupy najbardziej narażonej na koronawirusa. Chodzi o osoby starsze, chore przewlekłe i oczywiście całe służby, które walczą z pandemią, by móc otwierać gospodarkę – stwierdził Tomasz Limon.

Poruszane są kwestie związane z powrotem do stref. Może to jest jednak wyjście?

– Strefy funkcjonowały jeszcze do niedawna w Danii, skąd pochodzi firma, w której pracuję. Obawiam się, że to niestety nie jest rozwiązanie. Dotarły tam mutacje wirusa i lockdown obejmuje cały kraj. Zgadzam się z moim przedmówcą, że dla wielu z tych film otworzenie restauracji, klubów fitness i barów, to „być albo nie być”. Z drugiej strony sam boję się COVID-19, staram się przestrzegać przepisów, rozumiem jednak właścicieli biznesów. Mogę powiedzieć, że nasza firma, będąc członkiem Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zwróciła się z apelem do rządu z prośbą o przyspieszenie szczepień dla pracowników handlu, którzy się na to zdecydują. Są oni na pierwszej linii kontaktu ze sporą liczbą klientów i istnieje taka możliwość, że być może to nastąpi. Gdy przyjdzie na to kolej, zaszczepię się bezzwłocznie – podsumował Piotr Padalak.

(Fot. Radio Gdańsk/JYSK Polska)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj