Skąd bierze się dobra passa portów w Gdyni i Gdańsku, i co może ją przerwać? Specjaliści odpowiadają

Rok 2020 zakończył się w Porcie Gdańsk wolumenem przeładunków na poziomie 48 mln ton, co przełożyło się na zysk na poziomie 65 mln zł. Prezes Portu Gdańsk zwrócił uwagę, że blisko ośmioprocentowy spadek przeładunków rok do roku jest jednym z mniejszych wśród bałtyckich portów. Na początku zeszłego roku władze spółki spodziewały się piętnastoprocentowych strat.

O tym, jak główne polskie porty poradziły sobie z pandemią rozmawialiśmy w morskim wydaniu audycji „Ludzie i Pieniądze”. Gośćmi Artura Kiełbasińskiego byli prof. Marek Grzybowski, Klaster Morski i Kosmiczny oraz Piotr Frankowski, „Namiary na Morze i Handel”, redaktor naczelny.

Dobrą kondycję gdańskiego portu potwierdza także awans na trzecie miejsce pod względem przeładunków wśród portów na Bałtyku. – Moim zdaniem ta passa będzie się utrzymywać tak długo, jak nasza gospodarka będzie rosnąć. Port działa w globalnym łańcuchu dostaw, a jak widać Polska dobrze się wpisała w powiązania globalne – komentował prof. Marek Grzybowski.

Dobrą passą może się pochwalić także port w Gdyni. Piotr Frankowski podkreślał, że w 2020 roku jego przeładunki nawet wzrosły. – Gdynia jako jedyny z głównych portów dla polskiej gospodarki odnotowała wzrost w zeszłym roku i tę tendencję utrzymuje w pierwszych miesiącach roku bieżącego. Zresztą tak samo jak Port Gdańsk. Tylko tutaj zagrożeniem jest to, że Gdańsk jest hubem dla wymiany handlowej z dalekim wschodem, co bardzo mocno odczuł w pierwszych miesiącach pandemii – dodawał dziennikarz.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj