Kolejne kraje rezygnują lub ograniczają import rosyjskich surowców. „Każda niesprzedana tona ropy to realne straty dla dostawców”

Prezydent USA Joe Biden zdecydował o natychmiastowym zakazie importu rosyjskiej ropy, gazu i innych surowców związanych z energetyką. Z kolei Komisja Europejska podjęła decyzję o zmniejszeniu dostaw gazu do końca tego roku o 2/3 i całkowitej rezygnacji z surowca do 2030 roku. Podobne rozwiązania przyjął rząd Wielkiej Brytanii. O tym, czy będzie to dotkliwe dla Rosji, Iwona Wysocka rozmawiała z Arturem Kiełbasińskim, redaktorem naczelnym Dziennika Bałtyckiego oraz Łukaszem Greinke, prezesem Portu Gdańsk.

– Zakres sankcji jest coraz szerszy, ale czy będzie miało to duże znaczenie? To zależy od tego czy Europa, w szczególności gospodarka niemiecka, będzie potrafiła szybko przestawić się na inne kierunki dostaw. Tak naprawdę ważniejszym rynkiem, z punktu widzenia rosyjskich dostawców, są Niemcy czy Francja. Tu będą zapadały decyzje. Bolesność sankcji zależy od tego – mówił Artur Kiełbasiński.

– Każda niesprzedana tona ropy to realne straty dla dostawców po stronie rosyjskiej, natomiast oczywiste jest, że rynki europejskie są dużo ważniejsze niż te zlokalizowane na innych kontynentach. Żeby faktycznie Rosja odczuła te sankcje, konieczne jest wprowadzenie przez UE i pozostałe rynki światowe embarga na towary. Wtedy wpływ  na ekonomię Rosji będzie większy – podkreślał Łukasz Greinke.

Tematem rozmowy było również to, w jaki sposób wojna wpływa na pracę portów oraz możliwość ewentualnego zablokowania rosyjskich statków przez polskie porty. Tego typu decyzje podjęły już Wielka Brytania i Kanada, nie zrobiła tego jednak jeszcze Unia Europejska.

– O wejściu i wyjściu jednostek z portu decyduje administracja morska, czyli kapitanat portu i dyrektor Urzędu Morskiego. To administracja rządowa, ona będzie decydowała o tym, czy dane bandery będą mogły zawijać do naszych portów. Widzimy wzmożony ruch i zainteresowanie firm logistycznych, ponieważ widać, że naturalne łańcuchy logistyczne zaczynają się przekładać. Korytarz pomiędzy portami, który próbowaliśmy budować z Portem w Odessie, w tej chwili powstaje na skutek tragicznych działań wojennych. Będziemy portem, który w najbliższym czasie będzie zaopatrywał zachodnie części Ukrainy – komentował Łukasz Greinke.

– Chciałbym, żeby decyzje dotyczące tego, czy będziemy przyjmować rosyjskie statki, zapadały na poziomie Unii Europejskiej. Chodzi o skuteczność tych sankcji. Jeśli zdecydowalibyśmy się na tak radykalne kroki, a ruch z Hamburga nadal by się odbywał, nie miałoby to znaczenia i byłoby gestem symbolicznym. W przypadku tak radykalnych działań życzyłbym, żeby to były działania Unii Europejskiej. Wtedy będzie to dużo bardziej bolesne niż indywidualne decyzje naszej administracji – zaznaczył Artur Kiełbasiński.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj