Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że mamy rekordowo niskie bezrobocie. To, co jest dobrą wiadomością dla pracowników, nie jest jednak tak dobre dla pracodawców. Skąd brać specjalistów w gospodarce morskiej? O tym w programie „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała ze swoimi gośćmi, którymi byli Piotr Frankowski, redaktor naczelny portalu Namiary na Morze i Handel, oraz Artur Kiełbasiński, publicysta Strefy Biznesu.
– W ostatnich dniach także Eurostat podał dane dotyczące bezrobocia. Z kilku źródeł mamy potwierdzenie, jak wygląda sytuacja na rynku pracy. Skąd brać specjalistów? To trudne pytanie, które w tej chwili jest kluczowe. Widzę dwa źródła. Nasze uczelnie działają coraz lepiej, szybko dostosowują się do tego, jak zmienia się rynek pracy. Pamiętam, jak w latach 90. mówiło się o tym, że nie ma współpracy między uczelniami a rynkiem pracy. Teraz jest ona bardzo dobrze zawiązana. Na uczelniach technicznych, jak Politechnika Gdańska czy Uniwersytet Morski w Gdyni, kształci się specjalistów branży offshore. Pierwszy element to tak naprawdę zachowanie naszego systemu edukacji. Druga rzecz to to, że polskie firmy będą na globalnym rynku konkurować z firmami zagranicznymi. Może się okazać, że przy najważniejszych projektach technicznych będą w Polsce pracowali Duńczycy, Niemcy czy Szwedzi – zaznaczył Kiełbasiński.
– Osoby prowadzące nabór kadr dla gospodarki morskiej zwracają uwagę na dwie rzeczy. Pierwsza kwestia to sprecyzowana ścieżka kariery, czyli od czego zaczynamy, przez co przechodzimy, do czego dochodzimy. Druga rzecz to atrakcyjne wynagrodzenie. Chodzi o zawody techniczne, które mogą się wydawać nieatrakcyjne dla młodych ludzi. Tym, co ma ich przyciągnąć, ma być jasna informacja o tym, co mogą osiągnąć i ile mogą zarobić. Swego czasu była prowadzona akcja pozyskiwania kadr ze szkolnictwa zawodowego. Takie próby były jeszcze kilka lat temu. Obawiam się, że umarło to śmiercią naturalną. Niestety, sami pozbawiamy się możliwości udziału naszych kadr morskich w sektorze offshore. Myślę o niefortunnym rozporządzeniu ministra infrastruktury, które ogranicza strefę żeglugi przybrzeżnej, tym samym zabierając uprawnienia części kadr do obsługi floty pomocniczej. Tymczasem otwieramy sektor dla obcych marynarzy – podkreślał Frankowski.
ua