Kto, mając odrobinę zdrowego rozsądku, zaciąga ludzi niewidomych na statek? Wpędza ich na maszty, uczy sterować, stawiać żagle, gania po pokładzie? Lista obowiązków i czynności, dzięki którym statek pływa, jest długa. Mimo to, co roku organizowane są rejsy z osobami niewidzącym.
Ten szalony pomysł z daleka pachniał katastrofą. Takie opinie jeszcze bardziej umacniały kapitana Janusza Zbierajewskiego w przekonaniu, że rejsy tego typu trzeba organizować. Prawie czterysta niewidomych osób, które w ciągu 8 lat lat przewinęły się przez pokład Zawiszy mogło zupełnie inaczej spojrzeć na własne możliwości, sprawdzić w skrajnie trudnych warunkach swoją fizyczną i psychiczną wytrzymałość, pokonać kompleksy i lęki, zdobyć niezliczone umiejętności i doświadczenia.