Julita Wójcik, performerka, akcjonistka, artystka zapracowana i dużo podróżująca artystycznie. Oprócz licznych artystycznych aktywności… zbawia świat. Ostatnio walczy o pakt ubezpieczeniowy dla artystów. Publicznie ogłosiła taki apel odbierając Paszport Polityki w dziedzinie sztuk wizualnych w 2013 roku. Kolejną bohaterką cyklu audycji Artyści Małgorzaty Żerwe jest Julita Wójcik, która otrzymała na ASP klasyczne rzeźbiarskie wykształcenie w pracowni prof. Franciszka Duszeńki. Ale nie mogła odnaleźć społecznej roli artysty. Rozpoczęła działania efemeryczne. Założyła kwiatowy ogród w centrum Gdyni, malowała jezioro akwarelą, pasła kozy (rewitalizując Park Schopenhauera) i krowy (czytając im teorię unizmu Strzemińskiego). W 2001 roku obierała ziemniaki w stołecznej Zachęcie. Dokarmiała Niebieskie Ptaki w Warszawie i powoziła dorożką w Wiedniu. W Berlinie była dodatkiem do słupa sygnalizacji świetlnej. Zbudowała piaskownicę na Górze Gradowej i oczko wodne w Zielonej Górze. Na szydełku wydziergała miniatury białostockiego Arsenału i łódzkiego Pałacu Poznańskich, a potem model falowca z Przymorza. Zamiatała po Włókniarkach i wstawiała się za Bogactwem- polskim węglem. Nurkowała, jeździła na łyżwach, puszczała latawce. Wykonywała proste prace ręczne – jej Tęcza też zaczęła się od działań najprostszych, codziennych: panie, które jak niegdyś w Spółdzielni Pracy „Tęcza” wykonały manualną, zbiorową pracę.
Tęcza z Placu Zbawiciela przyniosła Julicie Wójcik największy rozgłos. Czy to pomoże artystce w zbawianiu świata?