Ukryte koszty, niespodziewane awarie i ogromne ceny. W warsztatach samochodowych na klientów czyha wiele niezbyt miłych „niespodzianek”. Jak ich uniknąć? O tym Joanna Matuszewska rozmawiała z certyfikowanym rzeczoznawcą techniki samochodowej magistrem inżynierem Wojciechem Kuleszą.
– Unikam nieznanych warsztatów samochodowych. Podstawową rzeczą jest zaufanie do mechanika, któremu przekazuję swój samochód – mówił specjalista.
Oszustwa są dzisiaj powszechne – podkreślał Wojciech Kulesza. – Wszyscy narzekamy na oszustwa w internecie i to samo przenosi się na oszustwa w działalności warsztatów. Należy zwracać uwagę zwłaszcza na usługi wykonywane pod hasłem „tanio i dobrze”, albo „będzie pani zadowolona” – dodał.
– Bardzo często jestem proszony, wręcz nagabywany, o wykonywanie jakichś ekspertyz, ale bardzo rzadko się tego podejmuję, bo z rozmowy wynika, że jest to typowe oszustwo, którego się nie da udowodnić jednoznacznie – opowiadał gość Joanny Matuszewskiej. – Nie ma podziału czarne/białe. Zawsze jest coś pośrodku. Specjalizuję się głównie w niespodziewanych – z punktu widzenia użytkownika – awariach silnika. Natomiast spodziewanych i zakodowanych jako pewne awarie, wynikające z historii silnika tego samochodu – dodał.
A jak wygląda sytuacja z dodatkowymi kosztami? – Zwykle coś takiego pojawia się, gdy warsztat jest wyspecjalizowany w jakiejś dziedzinie – wymiana katalizatorów, czy jakieś cudowne czyszczenie układu smarowania ultradźwiękami lub jakieś nowoczesne teflonowanie silnika – i próbuje to wcisnąć. Często ma rację – rzeczywiście, nie zaszkodzi i nie pomoże, ale nie jest niezbędne. Moim zdaniem uczciwą zasadą powinno być: robimy wymianę oleju, a z tyłu na fakturze wypisujemy litanię rzeczy do zrobienia. Klient ma się z tym zapoznać i zdecydować, czy to będzie robił w tym warsztacie, czy w innym.