Szacuje się, że w pomorskich lasach żyje ponad 200 wilków i ta liczba ciągle rośnie. Czy trzeba się bać? Czy wilki są zagrożeniem dla człowieka? A może jest wręcz przeciwnie?
Gośćmi Wojtka Stobby w audycji Nie tylko Metropolia byli Roman Wasilewski, główny specjalista ds. gospodarki łowieckiej i polowań Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, Tomasz Słomczyński z Magazynu Kaszuby, prywatnie tropiciel wilków oraz – ze studia w Słupsku – Andrzej Wróbel ze Słowińskiego Parku Narodowego.
– Niepojące jest to, że wilki zatracają lęk przed człowiekiem i zbliżają się do ich siedzib. Ostatnio zrobiono nawet im zdjęcia w nadleśnictwie Kolbudy podczas polowania zbiorowego. Ale mimo to, bardzo trudno jest spotkać je w lesie – mówił Roman Wasilewski.
– Wielokrotnie natykam się na ślady wilka, ale spotkać go jest bardzo trudno. Generalna Inspekcja Ochrony Środowiska w 2006 roku oszacowała liczbę wilków na 1600 osobników w całym kraju. Mogłoby powstać wrażenie, że jeśli na przestrzeli dwóch lat ich populacja wzrosła o 30 proc., to będzie wzrastać w nieskończoność. Otóż nie. Obszar, na którym żyją wilki, determinuje ich liczbę, którą może przyjąć środowisko – tłumaczył Tomasz Słomczyński.
Wilków obawiają się jednak hodowcy. – Nie mamy zgłoszeń o napaści wilków na zwierzęta hodowlane, co innego jeśli chodzi o zwierzęta dzikie. Jeśli na ich terytorium brakuje pożywienia, to wilki faktycznie podchodzą bliżej osad – dodał Andrzej Wróbel.