Wpływ węzłów integracyjnych na transport. Samorządowcy się zachwycają, aktywiści nie do końca. O co chodzi?

Kilka dni temu miało miejsce uroczyste otwarcie węzła integracyjnego w Redzie. Rumia także przygotowuje się do budowy podobnej konstrukcji. Ma to być największa inwestycja w historii miasta. O tym jak węzły integracyjne wpływają na zainteresowanie transportem kolejowym oraz ruch w mieście rozmawialiśmy w audycji Nie Tylko Metropolia.

Gośćmi Sylwestra Pięty byli Krzysztof Krzemiński, burmistrz Redy, Ariel Sinicki, przewodniczący Rady Miasta Rumi, Mieczysław Gołuński, burmistrz Kartuz oraz Łukasz Bosowski, aktywista miejski z Rowerowej Gdyni.

 

– Już w tej chwili poprawiła się sytuacja na drogach, bo węzeł integracyjny oprócz samych parkingów i miejsc do zatrzymania się na chwilę, to także przebudowa skrzyżowania i zmiana funkcjonowania komunikacji autobusowej. W tym obszarze, na skrzyżowaniu ulicy Gdańskiej i ulicy Młyńskiej, był duży kłopot. W tej chwili wszystko to jest skoordynowane i uproszczone – powiedział burmistrz Redy Krzysztof Krzemiński. – Poprawiło się także bezpieczeństwo, bo jednym z elementów przebudowy skrzyżowania był także ruch pieszy. Jest tam teraz bezpieczne, oznakowane i dobrze oświetlone przejście – dodał burmistrz.

ROWERZYŚCI NIE MAJĄ ŁATWO

– Nie do końca możemy mówić o komforcie, jeżeli mamy do czynienia tylko z jednym przejazdem rowerowym do dworca w Redzie. Umówmy się, infrastruktura po drugiej stronie torów jest symboliczna. Żeby dostać się tam na dworzec, pozostaje nam stojak rowerowy po Mevo i dość strome schody, nie zawsze z podjazdami – stwierdził Łukasz Bosowski. – Jak badaliśmy sprawę ze strony kolei, to dostaliśmy odpowiedzi kuriozalne – na jednym peronie mogą być podjazdy dla rowerów, a na innym już nie – zauważa.

TUNEL UŁATWI KOMUNIKACJĘ

– Węzeł w Rumi to nie tylko parkingi, ścieżki rowerowe, zatoki autobusowe ale przede wszystkim tunel. Połączy on dwie części miasta, które jest podzielone w tym momencie przez tory. Największa dzielnica miasta, żeby dostać się na drogę krajową, musi obecnie okrążyć całe miasto – skomentował planowaną inwestycję w Rumi Ariel Sinicki. – Budując węzeł z przejazdem pod torami, nie tylko ułatwimy mieszkańcom i zachęcimy ich do korzystania z komunikacji miejskiej oraz SKM, ale także skróci się przejazd przez miasto – podkreślił przewodniczący rady miasta.

DOBRA INWESTYCJA

– Węzeł kartuski pokazał, że to świetna decyzja. Zbiegło to się z otworzeniem linii kolejowej, która w latach dwutysięcznych została zlikwidowana. Pokazało to, jak ogromny może być przyrost pasażerów, bo po 6 miesiącach z linii skorzystało około 16 tys., po roku było to 40 tys., a w tej chwili przekroczyliśmy 104 tys kursujących – podsumował sukces węzła burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński. – Liczby pociągów musiały być zwiększone, bo w Kartuzach czasami nie dało się wejść. To pokazuje, że komunikacja szynowa jest pewniejsza i szybciej można nią dotrzeć do Trójmiasta – przyznaje.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj