Płyta „Komorowski” jest wspólnym dziełem panów Suttów. Co decyduje o jej wyjątkowości?

(Fot. Agencja KFP/Daniel Słoboda)

Wbrew obiegowej opinii perkusja jest instrumentem dającym ogromne możliwości tworzenia muzyki, zarówno poważnej, jak i rozrywkowej. W audycji „Podwieczorek Mistrzów” gościem Konrada Mielnika był Piotr Sutt, muzyk grający na instrumentach perkusyjnych, pedagog, założyciel Gdańskiej Grupy Perkusyjnej Jeunesses Musicales.

Przykładem synkretycznego dzieła jest płyta „Komorowski”, którą wybitny perkusista i perkusjonista nagrał z Bartłomiejem Suttem. Dlaczego wspomniane dzieło jest dla niego tak ważne? – Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. To płyta, którą mieliśmy przyjemność zarejestrować, a jest to dla nas szczególnie ważne, ponieważ gramy trzy kompozycje dedykowane nam. To światowe premiery nagrań. Bartek jest moim synem i wychowankiem, w tej chwili już cenionym doktorantem Uniwersytetu Fryderyka Chopina w Warszawie – wskazywał z dumą i entuzjazmem gość Konrada Mielnika.

O wyjątkowości „Komorowskiego” nie decydują jednak tylko względy emocjonalne. – Płyta jest dla nas szczególnie ważna, ponieważ dokonaliśmy na niej premierowych nagrań dedykowanych nam utworów na instrumenty perkusyjne, orkiestrę i warstwę elektroniczną. Nawet koncert „Dialogi dla dwóch perkusistów i orkiestry” wykorzystuje elektronikę, ponieważ gramy tam na instrumentach perkusyjnych akustycznych i elektronicznych, co jest szczególnie ważne, gdyż Piotr Komorowski napisał koncert z wykorzystaniem techniki muzyki kompozycji spektralnej, czyli badania spektrum dźwięku, dopasowywania go do instrumentów perkusyjnych. Czasami jest wrażenie, że orkiestra smyczkowa, odpowiadając nam, emituje dźwięk zbliżony do brzmienia talerzy symfonicznych. To niesamowita kompozycja, gdzie mamy także dużo kadencji. Oprócz tego koncertu, w którym towarzyszyła nam orkiestra Progress pod dyrekcją Szymona Morusa, nagraliśmy dwie kompozycje: „Synergię” i „Wyprawę do wnętrza dźwięku” na dwie perkusje i bardzo rozbudowaną warstwę elektroniczną, gdzie musimy korespondować z warstwą elektroniczną. To dla nas wielka przyjemność i radość, ponieważ w niektórych momentach nagrania nie słychać, czy jest to warstwa elektroniczna, czy dźwięki wydobywane przez nas na akustycznych instrumentach perkusyjnych – zaznaczał gość Radia Gdańsk.

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj