Straż Miejska z Kościerzyny znalazła psa z otwartym złamaniem, które wymagało natychmiastowej pomocy weterynaryjnej. Zamiast tego, zwierzę zostało zamknięte na 30 godzin w piwnicy. Łapkę trzeba było amputować. – To jest znęcanie się – skomentowała w Radiu Gdańsk behawiorystka Agnieszka Kępka.
Straż Miejska w Kościerzynie znalazła rannego psa i nie udzieliła mu pomocy. Zwierzę zostało zamknięte na 30 godzin w piwnicy. W internecie zamieszczono jedynie informację, że ranny pies czeka na właściciela w siedzibie straży. Dopiero kolejnego dnia poinformowana została fundacja „Pies Szuka Domu”, która zabrała psa do weterynarza.
Niestety okazało się, że zwierzę ma otwarte złamanie i musi przejść amputację łapy. Czy straż miejska nie wie, że nieudzielenie pomocy to także forma znęcania się nad zwierzęciem? – pytała w audycji Psie Porady Hanna Wilczyńska-Toczko.
fot. Fundacja Pies Szuka Domu
JEST GDZIEŚ CZŁOWIECZEŃSTWO
– To jest znęcanie się, ale pomijając wszystkie przepisy, jest gdzieś człowieczeństwo. Nie sądzę, żeby wśród Straży Miejskiej w Kościerzynie, nie było kogoś, kto ma psa, kota, czy inne zwierzę. Na pewno nie chciałby widzieć swojego zwierzęcia ze zmiażdżoną łapą przez trzydzieści godzin w piwnicy – skomentowała behawiorystka i międzynarodowy sędzia kynologiczny Agnieszka Kępka. Dodatkowo ekspertka wyraziła nadzieję, że fundacja znajdzie nowy dom dla poszkodowanego psa, a straż miejska poniesie konsekwencje swojego postępowania.
Towarzystwo Ochrony Zwierząt zapowiedziało już, że złoży w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
fot. Fundacja Pies Szuka Domu