– Króliki to kochane zwierzęta, ale trzeba pamiętać, że nie są pluszakami – mówiła w Radiu Gdańsk Marzena Bakowska, nasza dziennikarka i szczęśliwa królicza „mama”. Razem z Agnieszką Kępką, behawiorystką i sędzią kynologicznym opowiadały o opiece nad tymi zwierzętami. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, skąd bierzemy naszego przyjaciela do domu – podkreślała Marzena. – Mam taki apel, żeby nie kupować królików w sklepach, tylko zaopiekować się tymi, które potrzebują domu. Właśnie z takiego miejsca jest mój Florek – pochodzi z sopockiego Uszakowa. To takie schronisko dla zwierząt, w którym przebywają tylko króliki. Udało mi się przejść procedurę adopcyjną, dość skomplikowaną. Odbywa się nawet wizyta domowa – opowiadała Marzena.
Skąd tak rygorystyczne podejście? – To jest bardzo logiczne. Bardzo wiele osób hoduje węże i uważa, że może się zaopiekować królikiem jako ewentualnym pokarmem dla swojego węża. Więc takie instytucje muszą się zabezpieczyć. Muszą sprawdzić, czy nie jest to oszust, ktoś, kto próbuje zdobyć bezpłatne pożywienie dla węża – tłumaczyła Marzena.
Podkreślała także, że królik to nie zabawka, choć niestety bywa tak traktowany. – To zwierzę. Może myśmy się przyzwyczaili, że króliczki są takie słodkie, malutkie. I to prawda – są słodkie i kochane, ale trzeba nauczyć się ich języka. Tak jak umiemy mniej więcej rozpoznać język psa czy kota, potrafimy z nimi nawiązać jakąś sieć porozumienia, tak samo można z królikiem nawiązać przyjaźń – mówię tutaj z całą świadomością tego słowa – tylko trzeba zrozumieć to zwierzątko. To nie jest zwierzątko, które jest słodkie, fajne, będzie przychodziło do nas na zawołanie, będziemy mogli je tulić, podnosić, podrzucać – absolutnie nie. To jest zwierzę, które nawiąże z nami bardzo bliską przyjaźń, jeżeli my zniżymy się do jego poziomu. Zaprzyjaźnianie się z królikiem zaczynamy od tego, że po prostu kładziemy się na podłogę, przyglądamy się – opowiadała nasza dziennikarka.