Czy pomorskie owoce są zagrożone? Sprawdzamy

Do lata kalendarzowego jeszcze prawie 3 tygodnie, ale upały już do nas przyszły. Trudno więc nie myśleć o kąpielach w jeziorze. Mieszkańcy Kartuz też pewnie o nich myślą, ale jak co roku z żadnego z 4 jezior, które są na terenie miasta, skorzystać nie mogą. Woda jest tam tak zanieczyszczona, że nikt nie jest tak odważny, albo tak nierozsądny, aby wsadzić do niej choćby palec. Ale, jak zapewnia burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński, miasto w końcu zaczęło na poważnie myśleć o ich oczyszczeniu.

Pełne obłożenie w nadmorskich hotelach to coś zupełnie normalnego latem. Hotelarze i właściciele pensjonatów coraz częściej zaczynają chwalić się jednak tym, że ich pokoje są zapełnione także poza sezonem, a nawet zimą. Pytanie, czy turyści pojawiają się także w głębi lądu na Kaszubach, poza tymi najgorętszymi miesiącami? Rozmawiamy o tym w Chmielnie.

A na koniec porozmawiamy o niepokojących sygnałach dotyczących pomorskich plantacji owoców. Niektórzy plantatorzy obawiali się, że ulewne deszcze, bardzo mocny momentami wiatr i grad, który pojawił się w kilku miejscach, zniszczyły zawiązki owoców.

Aby dowiedzieć się czy jest takie zagrożenie, pojechaliśmy do pana Mariusza Anioły z Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Lubaniu. To jeden z największych ekspertów w dziedzinie plantacji owoców na Pomorzu.

Audycja Sylwestra Pięty.

Posłuchaj audycji:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj