Edukacja zdrowotna weszła do szkół 1 września, zastępując wychowanie do życia w rodzinie. W tym roku zajęcia są nieobowiązkowe – można z nich zrezygnować do 25 września. Przedmiot budzi emocje wśród części rodziców. Czy rzeczywiście są wątpliwości, by edukacja zdrowotna znalazła się w programie nauczania w szkołach? Czy warto posłać dziecko na zajęcia?
W audycji „Radiowo-Naukowo” wypowiadali się na ten temat Joanna Rogowska, dyrektorka Społecznej Szkoły Podstawowej Niedźwiednik w Gdańsku, prof. dr hab. Anna Szumilewicz z Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku oraz dr hab. Michał Brzeziński, profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego z Katedry i Kliniki Pediatrii, Gastroenterologii, Alergologii i Żywienia Dzieci. Rozmowę prowadziła Joanna Matuszewska.
Joanna Rogowska nie ma żadnych wątpliwości, że edukacja zdrowotna jest bardzo potrzebna młodym ludziom. – To niezbędny element wychowania uczniów, przekazywania nie tylko wiedzy, ale zadbania o rozwój emocjonalno-społeczny. To przedmiot, który uwzględnia aktualny stan wiedzy oraz potrzeby dzieci i młodzieży. W dużej mierze wiele zagadnień było wcześniej prowadzone w ramach przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Tutaj może trochę więcej jest zagadnień związanych ze zdrowiem, więc nie rozumiem kontrowersji wobec tej podstawy programowej. Ona jest niejako tylko rozwinięciem tego, co od lat robimy z pożytkiem dla dzieci – powiedziała.
Podobną opinię w sprawie wprowadzenia edukacji zdrowotnej do szkół wyraziła prof. dr hab. Anna Szumilewicz. – Moje osobiste zdanie jest na tak, ponieważ byłam współautorką tej podstawy programowej. Chociażby z tego powodu jestem przekonana, że treści, które się tam znalazły, zostały dobrze dobrane. Ten przedmiot powinien się uzupełniać z wychowaniem fizycznym. Na wychowaniu fizycznym koncentrujemy się na tu i teraz, na ćwiczeniu, na kształtowaniu sprawności, natomiast na edukacji zdrowotnej dzieci powinny uczyć się systematycznego uczestnictwa w aktywności fizycznej, również poza szkołą. Nie tylko chodzi o zdobycie wiedzy, ale o kształtowanie nawyków dotyczących ruchu i innych aspektów zdrowia. Wszystkie działy staraliśmy się tak zredagować, żeby bardzo mocno wybrzmiało ukierunkowanie na umiejętności. Czasami słyszę od nauczycieli i dyrektorów szkół, że to tak naprawdę powtórzenie treści z innych przedmiotów: z biologii, z wychowania fizycznego. Tymczasem w oparciu o treści realizowane na innych przedmiotach dzieci powinny wykorzystać ten czas, żeby kształtować nawyki, umiejętności, postawy i realizować to nie tylko dziś, ale również w przyszłości – zauważyła.
Jak przyznał dr hab. Michał Brzeziński, to źle, że nowy przedmiot nie jest obowiązkowy. – Prof. Woynarowska, która przez wiele lat zajmowała się kształtowaniem postaw zdrowotnych u dzieci i młodzieży, zawsze mówiła, że powinien być taki przedmiot, jak edukacja zdrowotna w szkołach. I dobrze, że on w końcu wchodzi. Mam nadzieję, że będzie obowiązkowy. Tak jak uczymy dzieciaków o tym, co się działo w XV, XVI, XVII wieku, jak uczymy podstaw matematyki, podstaw języka polskiego, tak musimy uczyć dzieciaki, jak one mają dbać o siebie. Dlatego że to jest najlepszy czas, żeby nie tylko wyciągnąć wzorce z domu, które nie zawsze są idealne, ale żeby ci młodzi ludzie zdobyli wiedzę i kompetencje, jak przełożyć tę wiedzę na praktykę – wskazał.
Posłuchaj całej audycji:
am





