Batalii sądowej o korty w Sopocie ciąg dalszy. Do kogo powinny należeć?

Spór między Sopockim Klubem Tenisowym a miastem toczy się od kilkunastu lat. Konflikt wybuchł, gdy klub postanowił przejąć tereny w użytkowanie wieczyste. Korzystny dla klubu wyrok w tej sprawie zapadł 10 lat temu. Do dziś jednak formalnie klub nie stał się właścicielem kortów, bo nie dokonano wpisu do ksiąg wieczystych. Miasto nie chce tego zrobić, bo boi się, że SKT, między innymi wybuduje na działce hotel. Do kogo powinny należeć korty? Do miasta czy prywatnego inwestora?

Przez te wszystkie lata trwa batalia sądowa. Orzeczeń było już wiele. Ostatni – Sądu Najwyższego – był w środę, dotyczył siedziby SKT, którą przeniesiono do Siedlec. Prezes klubu chciał tym samym uciec spod nadzoru prezydenta Sopotu.

Gośćmi audycji Samorządowy Piątek byli radni: Anna Łukasiak z Platformy Sopocian Jacka Karnowskiego i Bartosz Łapiński z PiS.

– Chórem możemy powiedzieć, że korty powinny należeć do miasta, to znaczy do sopocian. I w takim celu klub powstał – mówiła Anna Łukasiak.

– Przede wszystkim powinny należeć do mieszkańców. Nam wszystkim powinno zależeć na tym, żeby zarządcą terenu był podmiot, który jest w stanie integrować środowisko sportowe i generować sportowe wydarzenia – dodał Bartosz Łapiński.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj