Gdański Port Service wciąż budzi kontrowersje. „Taka spalarnia musi być w województwie”

Marcin Mickun, Andrzej Skiba, Maximilian Kieturakis
Marcin Mickun, Andrzej Skiba i Maximilian Kieturakis (fot. Radio Gdańsk)

Prawo i Sprawiedliwość już w maju informowało, że spalarnia odpadów niebezpiecznych Port Service pozostanie w Gdańsku. Terenem, który należy teraz do Skarbu Państwa, ma zarządzać Port Gdańsk. Kwestia przedłużenia umowy przez urząd wojewódzki budziła kontrowersje między innymi ze względu na to, że jakiś czas temu na terenie spalarni wykryto magazynowaną toksyczną ziemię z Ukrainy, która nie była zabezpieczona w wystarczający sposób.

W audycji „Samorządowy Piątek” Joanna Stankiewicz poprosiła o opinie na ten temat Marcina Mickuna z Koalicji Obywatelskiej, Maximiliana Kieturakisa z ugrupowania Wszystko dla Gdańska oraz Andrzeja Skibę z Prawa i Sprawiedliwości.

Andrzej Skiba przyznał, że Port Service „budzi potężne kontrowersje”. – Wielu mieszkańców, zwłaszcza dzielnic sąsiadujących z portem, nadal nie chce, żeby ten podmiot działał w Gdańsku. W latach 2018 i 2024 w kampanii wyborczej wszyscy kandydaci głównych sił politycznych, również tych mniejszych, mówili: „nie chcemy Port Service, czekamy tylko na okazję, żeby rozwiązać współpracę”. Okazja się nadarzyła: 22 września tego roku wygasa umowa i władze Gdańska czy władze samorządowe nie muszą już tłumaczyć mieszkańcom, dlaczego ta spółka ma nadal działać, tylko po prostu zakończyć współpracę – sugerował.

Z kolei Maximilian Kieturakis podkreślał, że miasto nie jest stroną umowy z Port Service. – Jest nią Skarb Państwa, a prezydent Gdańska pełni tutaj rolę starosty i jedynie wykonuje decyzje administracyjne Skarbu Państwa. Poza tym zarzucanie kandydatom w wyborach samorządowych, że w 2018 czy 2024 roku mówili, iż nie chcą Port Service, a pani prezydent, że również nie podejmowała działań w tym temacie, nie jest właściwe. Pani prezydent wysyłała pisma do wojewody Drelicha już w maju 2019 roku i czerwcu 2023 roku, a w sierpniu jeszcze przypomniała się pismem, lecz pan wojewoda nie odpowiedział – przypomniał.

Podobną opinię wyraził Marcin Mickun. – Trwają rozmowy. Oczywiste jest, że jest to problem dla mieszkańców. Port Service nie jest jednostką przysparzającą Gdańskowi chluby, ale rozumiemy, że taka spalarnia musi być w województwie. Niestety, kilka lat zostało straconych, a budowa nowego miejsca trwa przynajmniej od czterech do pięciu lat, ponieważ potrzebne są różne zgody i pozwolenia. Wojewoda Drelich miał osiem lat na doprowadzenie do budowy nowego miejsca, wyznaczenie nowego, mniej uciążliwego dla mieszkańców terenu. Teraz nie jesteśmy w stanie zrobić tego w pół roku, ale rozmowy trwają i mam nadzieję, że jednocześnie zostanie wypracowane rozwiązanie satysfakcjonujące dla mieszkańców i zabezpieczone zapotrzebowanie na takie miejsce – mówił.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj