Takie historie, jak ta, która spotkała Epik,ę zdarzają się coraz częściej. Są deklaracje rodziny, prośby i obietnice. Wybrany, wymarzony zwierzak ze schroniska trafia do człowieka, który po miesiącach, po roku, latach oddaje go z powrotem do placówki.
Zwierzę wracające z adopcji cierpi podwójnie i często nie potrafi odnaleźć się w tej smutnej rzeczywistości. Bywa, że popada w depresję lub choruje.
– Epika jest urodziwa i ma cudowny charakter. Jest miziasta i niestety nie ma szczęścia – mówi Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt.
PO 4 MIESIĄCACH WRÓCIŁA DO SCHRONISKA
– Trafiła do nas w bardzo złym stanie, długo też czekała na dom. Jest taka pospolita i dość nieśmiała. Nie potrafi się zaprezentować. Kiedy myśleliśmy już, że szczęście się do niej uśmiechnęło, to wróciła do nas cztery miesiące po adopcji. Została przygarnięta przez rodzinę starszej osoby i była pod jej opieką. Kiedy stan zdrowia tej pani się pogorszył, mimo wcześniejszych deklaracji jej najbliższych i zapewnień, że kotka będzie miała opiekę, Epika wróciła do naszej placówki – dodaje Marta Śmietanka.
Apelujemy o to, aby bardzo mocno przemyśleć adopcję czworonoga zanim zdecydujemy się odwiedzić schronisko dla zwierząt i pod swój dach przyjąć istotę żywą, czującą i potrzebującą miłości.