Ma duże uszy, wielkie oczy o przenikliwym spojrzeniu i ogromne zęby. Nie, to nie wilk z bajki o Czerwonym Kapturku. To Kajman ze słupskiego schroniska dla zwierząt, którego historia poruszy każde serce.
– Kajman to prawie sześcioletni pies, który prawie całe swoje życie spędził na łańcuchu, przypięty do rozpadającej się budy. Nigdy nie był u weterynarza, do miski wpadały, sporadycznie, jakieś zlewki z ludzkiego talerza. W takich warunkach spędził niemal sześć lat. Uciekł. Na jego szczęście znaleźli go strażnicy gminni i przywieźli do słupskiego schroniska. Właściciel nie chciał go odebrać – mówi Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt.
Posłuchaj jego historii:
Joanna Merecka-Łotysz/ua