Pierwszy kontakt z nią był jak upadek na drut kolczasty czy zderzenie z płotem – nie można jej było dotknąć, pogłaskać ani zbliżyć się, choćby na krok. Pięcioletnia suczka dzięki interwencji została zabrana z koszmarnych warunków, w których żyła. Praca z nią była nie lada wyzwaniem dla pracowników słupskiego schroniska dla zwierząt.
Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt, przyznaje, że pierwsze kontakty z Hejterką nie były łatwe. – To prawda, musieliśmy poświęcić suni trochę czasu, ale mniej niż zakładaliśmy pierwotnie. Pierwszy kontakt był straszny, jednak rozumieliśmy jej strach. Hejterka całe dotychczasowe życie spędziła na łańcuchu, przy czymś, czego nie da się nazwać budą – opowiada.
W audycji „Schroniskowe Historie” opowiedzieliśmy o niezwykłej psiej przemianie i nadziei na lepsze życie.
Posłuchaj całej audycji:
Joanna Merecka-Łotysz/MarWer