Colt to około dwuletni kocur, który w swoim życiu przeszedł bardzo wiele. Adoptowany ze słupskiego schroniska dla zwierząt, po kilku tygodniach powrócił do placówki. Niestety, w międzyczasie przeszedł też poważną operację po tym, jak wpadł pod samochód. W efekcie wielu zdarzeń został porzucony przez adoptującą rodzinę i wylądował na ulicy.
Kota przywiozła do schroniska przypadkowa osoba. – Colt był w strasznym stanie: zapchlony, zarobaczony, z fatalnymi wynikami. To był obraz nędzy i rozpaczy – wskazuje Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt.
Do jakiego domu powinien trafić Colt? O tym mówimy w audycji „Schroniskowe Historie”.
Posłuchaj:
Joanna Merecka-Łotysz/pb