Bohaterem „Schroniskowych Historii” jest Cziki, blisko 11-letni dziadziuś. Jak wiele psiaków, o których mówimy w naszej audycji, trafił do boksu w placówce po śmierci opiekuna.
Cziki jest niewielkim, ciekawym świata i człowieka psiakiem. Marzy o nowym domu i miłości. Wiele lat temu był podopiecznym słupskiego schroniska dla zwierząt, skąd zabrał go człowiek, który go kochał, dbał o niego i rozpieszczał. Niestety, jak bańka mydlana pękły nadzieje na ciepłą kanapę, ludzkie serce i mizianie. Kto wie, może jego los już wkrótce się odmieni? Przecież nadzieja umiera ostatnia.
– Ten maleńki, „torebkowy” dziadziuś rzeczywiście był już u nas kilka lat temu. Przygarnął go człowiek, który był jego całym światem. Właściwie to chyba oboje byli dla siebie stworzeni. Niestety, opiekun Czikiego zmarł i w tym wypadku nie było bliskich, którzy mogliby zająć się psiakiem, choć jak Państwo wiedzą, z zabieraniem po śmierci właściciela psów czy kotów przez rodziny bywa różnie. Cziki trafił więc do nas i bardzo źle znosi powrót do boksu – przyznaje Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt.
Posłuchaj:
Joanna Merecka-Łotysz/kł