„Karnowski chciał zaistnieć” czy „skandal i powód do wstydu”? Spór o dzieci z Aleppo

– Znalazł się punkt zaczepienia, wokół którego dało się nakręcić awanturę – tak „spór” władz Sopotu z ministerstwem spraw wewnętrznych ws. przyjęcia dzieci z Aleppo ocenił w Radiu Gdańsk Janusz Śniadek. Z posłem PiS nie zgodził się przedstawiciel PO – Tadeusz Aziewicz – określając reakcję rządu jako „powód do wstydu”. O trwającej dyskusji, dotyczącej przyjęcia przez Sopot dziesięciorga dzieci z Aleppo rozmawiali w Śniadaniu w Radiu Gdańsk goście Wojciecha Sulecińskiego: Małgorzata Zwiercan (Wolni i Solidarni), Tadeusz Aziewicz (PO), Grzegorz Furgo (Nowoczesna) oraz Janusz Śniadek (PiS).

– Do końca tego nie rozumiem. Nie chce wierzyć w złą wolę, bo chodzi o dzieci. Dla mnie ten spór jest irracjonalny. Nie chce mi się wierzyć, że nie jesteśmy w stanie przyjąć dziesięciorga dzieci – mówi Grzegorz Furgo.

Małgorzata Zwiercan uważa z kolei, że Jacek Karnowski „chciał zaistnieć”. – W swoim piśmie nie precyzuje, o ilu dzieciach rozmawiamy. Nie wiemy, czy chodzi o same dzieci, czy również o osoby dorosłe. Niepotrzebnie zostało to poruszone przez posłankę Pomaską, która zaczęła się wypowiadać, że Polska jest niehumanitarna i nie chce przyjąć dziesięciorga dzieci – ocenia posłanka.

– Trochę niefortunna była odpowiedź ministerstwa odnośnie tego, że Polska jest otwarta i dyskutujemy. Zaraz po tym rzecznik rządu to dementował – zauważa Wojciech Suleciński.  

NIKT JUŻ NIE WIE O CO CHODZI 

– Rzecznik dementował zarzuty. W grudniu, po uchwale Rady Miasta Sopotu, został skierowany list do rządu sformułowany w ten sposób, że Sopot jest gotów pod warunkiem, że rząd przeprowadzi operację sprowadzenia tych osób do kraju. To była deklaracja przyjmowania uchodźców, na którą w styczniu udzielono standardowej odpowiedzi, mówiącej o trudnościach z tym związanym. Rozpętano spór, bo znalazł się punk zaczepienia, wokół którego dało się nakręcić awanturę, w której już teraz nikt nie wie, o co chodzi – mówi Janusz Śniadek.  

– Gdyby rząd miał dobre intencje, to by zaprosił Jacka Karnowskiego na rozmowę o konkretnych formach pomocy – zauważa Tadeusz Aziewicz. – Rząd pozycjonuje nas po złej stronie mocy, gdy nie chcemy pomóc nawet bezbronnym dzieciom. Nawet jakby mieli przyjechać z rodzicami, to Polska boi się dziesięciu dzieci z rodzicami. Jest to skandal i powód do wstydu. W mojej ocenie rząd już się stara z tego wycofywać – dodaje Aziewicz.

jk/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj