Dobroczynna impreza, pieniądze zbierane na szczytny cel i nagły atak na prezydenta Gdańska. Z tą sytuacją nie można się pogodzić. Wszyscy wciąż się zastanawiają, jak mogło do niej dojść, czy można było temu zapobiec. Teraz jednak kwestie polityczne trzeba odstawić na bok – w tej chwili chodzi przede wszystkim o wsparcie.
Gośćmi Wojciecha Sulecińskiego byli Dorota Arciszewska-Mielewczyk posłanka PiS, Magdalena Błeńska, posłanka Porozumienia, Grzegorz Furgo poseł PO i Marek Formela, SLD.
– Zbieraliśmy pieniądze na szczytny cel, dzieliliśmy się dobrem i wydawałoby się, że wszyscy jesteśmy zgodni co do naszej roli, jaką powinniśmy spełnić w tym dniu. Nie mogę pogodzić się z tym wydarzeniem, bo Paweł Adamowicz jest moim kolegą. W tej chwili jesteśmy w różnych politycznych obozach, ale to nie ma znaczenia. Oficjalnie chciałabym zapewnić rodzinę prezydenta o mojej modlitwie. Jestem dobrej myśli, mam nadzieję, że Paweł wróci do formy i wszystko skończy się pozytywnie – mówiła Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
– Bardzo trudna sytuacja. To często trudne do zrozumienia, że ludzie mają różne poglądy, że politycznie się nie zgadzają, krytykują. Ale na co dzień jest tak, że mimo wszystko się lubimy – tak jak w rodzinie. Dla każdego to szok, że mogło się wydarzyć coś takiego i trudno to komentować – dodała Magdalena Błeńska.
– Dzisiaj wszyscy jesteśmy rodziną Pawła Adamowicza – solidarni z ich bólem i z nadzieją, że prezydent Gdańska wyjdzie z tej dramatycznej sytuacji. To, że nasze poglądy się różnią, jest naprawdę nieistotne. Paweł Adamowicz padł ofiarą bandyty i mogło się to zdarzyć każdemu z nas – podczas imprezy, która wnosi jakość etyczną do życia społecznego – zaznaczył Marek Formela.
– Szok trwa. W późnych godzinach nocnych byłem w szpitalu. Widziałem zszokowaną rodzinę, bliskich współpracowników prezydenta, młodych ludzi, którzy tego dnia zbierali pieniądze i przychodzili pod szpital. To straszna wiadomość dla wszystkich Polaków. To dla mnie typowy zamach terrorystyczny – podkreślił Grzegorz Furgo.