Politycy po manifestacji na Westerplatte. „Zarzut, że państwo polskie chce wywłaszczyć państwo polskie jest absurdalny”

Manifestacja na Westerplatte obok Pomnika Obrońców Wybrzeża wzbudziła wiele emocji. „Westerplatte zawsze gdańskie” i inne hasła padały z ust manifestujących. Chodzi o sobotnią pikietę pod hasłem „Gdańsk broni Westerplatte”, która miała wyrazić sprzeciw wobec planów rządu, dotyczących tego miejsca. Władze Gdańska nie zgadzają się, aby terenem zarządzało państwo.


Gośćmi Jarosława Popka byli: Małgorzata Chmiel – PO, Kazimierz Smoliński – PiS, Andrzej Kobylarz – Kukiz’15 i Marek Formela – SLD.

– Te hasła to obawy obywateli RP, których podstawą są doświadczenia władzy obecnej. Pamiętamy części Placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie władze PiS mówiły o szczytnych hasłach, na temat obronności. Okazało się, że chcą jedynie postawić dwa pomniki – mówiła Małgorzata Chmiel.

– Ta narracja „Westerplatte zawsze gdańskie” to jest dopiero fałszowanie historii. Westerplatte nie zostanie ogrodzone czy wyniesione lub zabrane, to będzie muzeum plenerowe, do którego wszyscy będą mieli dostęp tak jak teraz. Zobaczą tam pole bitwy, którego nie widać teraz – komentuje Kazimierz Smoliński z PiS.

– Jestem częstym gościem na Westerplatte. Przez wiele lat wstydziłem się tego, jak nieodpowiednio eksponowana jest tam historia, jaki jest tam bałagan. Dbałość o ten teren powinna być priorytetem, którym dla władz miasta do tej pory nie była – mówił Andrzej Kobylarz.

– Miejsce Westerplatte w polskiej historii jest częścią naszej wspólnej tożsamości. Zarzut, że państwo polskie chce wywłaszczyć państwo polskie jest absurdalny. Mówienie o nacjonalizacji i wywłaszczaniu powoduje, że rozkopujecie groby Westerplatczyków – mówił Marek Formela.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj