„Są bardziej bezpieczne” kontra „nie stwarzają godnych warunków”. Politycy o korespondencyjnych wyborach prezydenckich

W niedzielę obchodziliśmy rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Można znaleźć w niej motto, które pojawia się także na stronie Sejmu – „Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu”. Jakie ma znaczenie dzisiaj, w kontekście zbliżających się wyborów?

Gośćmi Piotra Kubiaka w byli Marcin Horała, Prawo i Sprawiedliwość, Sławomir Rybicki, Koalicja Obywatelska, Tadeusz Cymański, Solidarna Polska i Krzysztof Trawicki, Polskie Stronnictwo Ludowe.

– Politycy opozycji robią wszystko, żeby uniemożliwić organizację wyborów, a potem mówią, że wybory nie mogą się odbyć, bo jest problem z ich organizacją. Mamy swoje zastrzeżenia do głosowania korespondencyjnego, ale w czasie epidemii trzeba z niego skorzystać, bo jest bardziej bezpieczne – mówił Marcin Horała.

– Wybory korespondencyjne to wybory uzupełniające. Nie może to być wyłączny sposób głosowania. Nie każde głosowanie jest wyborem, ale każde wybory powinny być głosowaniem. Stwórzmy takie warunki, aby Polacy mogli w godny sposób oddać głos na prezydenta – komentował Sławomir Rybicki.

OGRANICZANIE NIEBEZPIECZEŃSTWA

– Jeżeli mówimy o ekspertach, to wielu mówi wyraźnie, że wirus jeszcze ostatniego słowa nie powiedział. Nikt nie jest w stanie zrobić takich wyborów, żeby były w stu procentach bezpieczne. Trzeba ograniczać niebezpieczeństwo. Propozycją, która dawała ogromne szanse, było przeprowadzenie wyborów za dwa lata. Została odrzucona frontalnie, przez całą opozycję – tłumaczył Tadeusz Cymański.

– Demokracja polega na tym, że słucha się większości, a większość wypowiada się w sondażach, że boi się głosowania w tych warunkach. Nie chciałbym zostać wybrany w takich wyborach na prezydenta, bo nie byłbym zaakceptowany w społeczeństwie – komentował Krzysztof Trawicki.

(Fot. Archiwum RG/Agencja KFP/Krzysztof Mania)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj