Sejm przegłosował Fundusz Odbudowy. „Gdybyśmy nie ratyfikowali tych środków, bylibyśmy w ogonie Europy”

Posłowie podjęli decyzję o wyrażeniu zgody na ratyfikację Funduszu Odbudowy. Co to oznacza dla naszego kraju? O tym w „Śniadaniu Polityków w Radiu Gdańsk” Jarosław Popek rozmawiał z Januszem Śniadkiem (PiS), Magdaleną Sroką (Porozumienie), Małgorzatą Chmiel (KO) i Anną Górską (Razem/Lewica).
– Z całą pewnością decyzję o ratyfikacji można rozpatrywać w kategoriach historycznych. Poziom środków, które udało się wynegocjować rządowi Mateusza Morawieckiego na grudniowym szczycie, jest absolutnie rekordowy. Teraz mamy potencjalnie największe szanse, żeby odbić się z tego kryzysu, który w związku z postępowaniem akcji szczepień powoli się kończy. Mamy nadzieję, że już latem osiągniemy odporność zbiorową, że będzie można restrykcje, związane z pandemią, wycofać i gospodarka będzie mogła, mówiąc kolokwialnie, ruszyć z kopyta. I będzie to ogromna szansa dla Polski na zupełne zminimalizowanie tej ciągle jeszcze dużej rozpiętości rozwojowej pomiędzy Polską a krajami starej Unii – powiedział Janusz Śniadek.

– Nie mnie decydować ani sugerować głosowania w Senacie. To jest niezależny podmiot, natomiast będziemy rozmawiać i rozmawiamy na ten temat. Jesteśmy za funduszami europejskimi i popieramy przyznanie ich Polsce, natomiast Lewica postawiła nas w takiej sytuacji, że pozostało nam tylko niedoskonałe, niekomfortowe rozwiązanie. Mieliśmy dużo wątpliwości, czy Krajowy Plan Odbudowy zagwarantuje uczciwe, transparentne i sensowne wydawanie pieniędzy. Bo w ciągu dwóch lat one muszą być rozdysponowane. Przykładowo lotniska w wielu krajach europejskich się zamykają, a u nas wprost odwrotnie, nieprawdopodobna ilość pieniędzy idzie na budowę megalotniska Centralnego Portu Komunikacyjnego – oświadczyła Małgorzata Chmiel.

– Z pełnym zdziwieniem obserwuję postawę Platformy Obywatelskiej. Ta rekordowa suma, 770 miliardów złotych, będzie decydowała o tym, w którym miejscu my, jako Polska, będziemy w przyszłości. O tym, jak będzie się żyć naszym dzieciom, wnukom. Gdybyśmy nie ratyfikowali tych środków, bylibyśmy w ogonie Europy i nie nadrobilibyśmy tych strat, które poniosły wszystkie państwa po pandemii. Tak więc to było niezwykle ważne głosowanie. Są momenty w polityce, w których nad tym partykularnym interesem powinien wziąć górę interes Polski. Cieszę się, że Lewica to zrozumiała. Co do wydatkowania tych środków, proszę zauważyć, że instytucje europejskie jak OLAF na bieżąco kontrolują wydatkowanie tych środków. Polska należy do krajów, które najbardziej precyzyjnie wydają te środki. Tak więc nie rozumiem obaw, tylko polityczną frustrację – oceniła Magdalena Sroka.

– Jeżeli mówimy o tym, że w Polsce mają być przestrzegane praworządność i uczciwy podział środków, to nikt lepiej tego nie skontroluje niż instytucja, która te środki przydziela, czyli Komisja Europejska. Ten dokument KPO stanie się jej dokumentem i to ona będzie czuwała nad sprawiedliwym podziałem. Pamiętajmy, że podczas grudniowych negocjacji zatwierdzony został mechanizm praworządności, o który PO zabiegała. I on tam jest. O pozycję samorządów w podziale środków europejskich też przede wszystkim dba Unia Europejska. A to, że w ogóle jakiekolwiek gwarancje pieniędzy dla samorządów znalazły się w Krajowym Planie Odbudowy, to zasługa posłów Lewicy. Zamiast tworzyć jakieś fantasmagoryczne scenariusze obalania rządu, wzięliśmy postulaty samorządowców, przedsiębiorców i poszliśmy negocjować. Zrobiliśmy to, co robi się w parlamencie. Rozmawia się na temat konstruktywnych rozwiązań. I to jest największy ból, jaki czuje Platforma i nawet przez ostatni tydzień nie odrobiła tych lekcji – zauważyła Anna Górska.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj