Wybory w PO. „Jeśli partia ma 30 czy 40 tys. członków, a głosowało 11 tys., to chyba nie było zbyt dużego zainteresowania”

W wyborach szefa pomorskiej Platformy Obywatelskiej Mieczysław Struk pokonał Agnieszkę Pomaską, namaszczoną przez Donalda Tuska, który został głównym przewodniczącym PO. W audycji „Śniadanie Polityków” Jarosław Popek rozmawiał na ten temat z Karolem Rabendą (Partia Republikańska), Markiem Rutką (Nowa Lewisa) i Przemysławem Majewskim (PiS).

Na początku audycji prowadzący wyjaśnił, dlaczego skład gości „Śniadania Polityków w Radiu Gdańsk” jest niepełny. – Nie ma dziś z nami przedstawiciela PO. Mimo wielu podjętych prób, żaden z parlamentarzystów nie zgodził się na wizytę w naszym studiu. Jeden, który miał wziąć udział w audycji, odmówił wczoraj późnym wieczorem – powiedział na wstępie Jarosław Popek.

Przemysław Majewski, otwierając wątek wyborów podkreślał, że wynik nie jest dużym zaskoczeniem. – Trzeba podkreślić jedną rzecz: pan marszałek Struk wygrał na Pomorzu, w Gdańsku przewodniczenie objął wiceprezydent Piotr Borawski, więc ja, jako radny, będę też przyglądał się, jak będzie łączył te funkcje. Natomiast jeśli chodzi o sam pojedynek na Pomorzu między posłanką Pomaską a marszałkiem Strukiem, to dla mnie sam wynik jest może zaskoczeniem, natomiast ja jako radny Prawa i Sprawiedliwości w Gdańsku raczej nie spodziewam się dużej zmiany, jeśli chodzi o kurs polityczny Platformy Obywatelskiej na Pomorzu, bo zarówno marszałek, jak i posłanka od dłuższego czasu pokazywali się jako przedstawiciele raczej totalnej niż konstruktywnej opozycji. Inną kwestią jest potencjał, który posiada marszałek Struk jako urzędnik, który dysponuje potężnymi środkami unijnymi – wskazywał.

Marek Rutka także stwierdził, że nie czuje się zaskoczony wynikami wyborów. – Obserwuję pracę pana Mieczysława Struka od wielu lat. Od dziesięciu jest marszałkiem województwa pomorskiego. Jego wygrana jest bardzo silnym wzmocnieniem Polski samorządowej, a także wyrazem uznania dla marszałka, który skupia się nie tylko i wyłącznie na Trójmieście, ale na całym województwie – mówił.

Z kolei Karol Rabenda uznał zwycięstwo Mieczysława Struka za wyraz zwycięstwa lokalnych struktur. – Przyznam się, że nie byłem zaskoczony, bo widząc pana marszałka na niektórych dożynkach widziałem też, że objazd trwa. Siła terenu w stosunku do siły Gdańska i Gdyni, które chyba głównie były za panią Pomaską, zwyciężyła. Platforma zrobiła sobie wybory, poukładała to jakoś, może nie po myśli Donalda Tuska, ale jakoś te wybory przeprowadziła. Chyba warto podkreślić, że skoro Platforma deklaruje, że ma 30 czy 40 tysięcy członków, a udział w wyborach wzięło coś ponad 11 tysięcy, to chyba nie było zbyt dużego zainteresowania – podkreślał.

 

Politycy Lewicy w ubiegłym tygodniu zagłosowali za rezolucją, w której pada m.in. sformułowanie, że „europejscy podatnicy nie powinni płacić na rządy w Polsce”.

– To wszystko jest bardzo jasne i czytelne. Jeśli rządy jakiegoś państwa nie przestrzegają prawa unijnego i zarazem także wewnętrznego, prawa swojego kraju, a tak jest w przypadku Polski, to za to są konsekwencje. Nie widzę w tym nic dziwnego – stwierdził Marek Rutka. Został przy tym zapytany, czy w tej sytuacji trzeba karać społeczeństwo. – Społeczeństwo wybrało rząd Zjednoczonej Prawicy i społeczeństwo będzie ponosiło koszty swoich wyborów, delikatnie mówiąc, nietrafionych. To, że rząd nie liczy się ze społeczeństwem, jest zupełnie inną kwestią. Najnowszy sondaż mówi o tym, że 47 proc. Polaków uważa, że jesteśmy na najlepszej drodze do wyjścia z Unii Europejskiej. Przeciwnego zdania jest tylko 36 proc. Władza nie słucha obywateli, ale prędzej czy później to obywatele zrobią z tą władzą porządek – wyrokował.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj