Czy uda się uzyskać reparacje od Niemiec? „Polska nie otrzymała należytego zadośćuczynienia”

(fot. Radio Gdańsk)

Nota dyplomatyczna w sprawie odszkodowań wojennych ma trafić na stół kanclerza Niemiec, ale Olaf Scholz już deklaruje, że uznaje sprawę za rozstrzygniętą na gruncie prawa międzynarodowego. Jak zatem wyegzekwować należne Polsce reparacje? W audycji „Śniadanie Polityków” Krzysztof Świątek zapytał o to Piotra Karczewskiego z Prawa i Sprawiedliwości, Sławomira Rybickiego z Platformy Obywatelskiej, Andrzeja Kobylarza z Solidarnej Polski i Joannę Senyszyn z Polskiej Partii Socjalistycznej.

Joanna Senyszyn określiła kwestię reparacji jako „bardzo skomplikowaną sprawę”. – Ostatni raz z notą dyplomatyczną o reparacje występował rząd premiera Rakowskiego w 1988 roku i oczywiście skończyło się na niczym. Od tego czasu zaszły zasadnicze zmiany. Przede wszystkim w 1990 roku były prowadzone rozmowy dwa plus cztery, czyli dwa państwa niemieckie RFN i NRD, a z drugiej strony wielka czwórka koalicji antyhitlerowskiej; właśnie te rozmowy zakończyły się układem, który zagwarantował trwałość powojennych granic i nowego europejskiego porządku już po zjednoczeniu Niemiec – twierdziła.

Piotr Karczewski twierdził natomiast, że warto ubiegać się o reparacje. – Bardzo dobrze, że rząd polski wreszcie konkretnie postawił tę sprawę. Jeśli chodzi o 1953 rok, u Sekretarza Generalnego ONZ nie został zarejestrowany żaden dokument. Bardzo dobrze, że w najbliższych tygodniach zostanie wystosowana nota do rządu niemieckiego. Myślę, że proces związany z reparacjami będzie trwał kilka lat, a może nawet dłużej; trzeba wzmocnić u niemieckich obywateli i elit politycznych w tym kraju świadomość tego, że ta sprawa jest poważna i musi być załatwiona, natomiast w Polsce powinniśmy mówić jednym głosem, bo to będzie wzmacniało pozycję polskiego rządu i naszego kraju w negocjacjach – podkreślał.

Z kolei Sławomir Rybicki przyznał, że nie spodziewa się, iż uda się wyegzekwować reparacje. – Nikt nie kwestionuje ogromu strat, nie tylko tych materialnych, jakie poniosła Polska w wyniku napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę; nie ma też chyba wątpliwości co do tego, że Polska nie otrzymała za straty i ogrom zniszczeń należytego zadośćuczynienia. To jest oczywiste, ale z punktu widzenia prawa międzynarodowego sprawa jest niezwykle trudna, żeby nie powiedzieć beznadziejna, i to stwierdziła już w 2006 roku minister spraw zagranicznych w rządzie Prawa i Sprawiedliwości Anna Fotyga przytaczając te argumenty, które są obecne w debacie publicznej – mówił.

Odmienne zdanie miał Andrzej Kobylarz, który wskazywał, że obecnie jest „najlepszy czas” na ubieganie się o środki. – Skala zniszczeń i ludobójstwa na Ukrainie popełnionego przez Rosjan pokazuje i przypomina młodszym obywatelom Polski, którzy nie mają wiedzy, czym jest wojna, właśnie o tym, że nasz kraj praktycznie nie istniał, zbombardowany przez Niemców. Obecnie jestem na Podkarpaciu; Przemyśl poniósł straty w ludziach w wysokości 57 proc., więc skala jest ogromna. Jest najlepszy czas, żeby się upominać, a Polsce po prostu się to należy. Mało tego, musimy pamiętać o tym, że przecież Niemcy powywozili z naszego kraju mnóstwo dóbr – przypominał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj