Atak Rosjan na Kijów. Pomorscy politycy zastanawiali się, jak jeszcze można pomóc Ukrainie

(fot. Radio Gdańsk)

Witalij Kliczko, mer Kijowa, poinformował o porannym ataku na Kijów. W centrum stolicy Ukrainy miało miejsce kilka wybuchów. Są ofiary śmiertelne i ranni. Wszystkie służby udają się na miejsce. Wydarzenie jest interpretowane jako zemsta za wysadzenie Mostu Kerczeńskiego. W audycji „Śniadanie Polityków” Krzysztof Świątek poruszył tę kwestię w rozmowie z Markiem Rutką, Andrzejem Kobylarzem, Jerzym Borowczakiem i Januszem Śniadkiem.

Jerzy Borowczak stwierdził, że nie jest zaskoczony informacją o atakach. – To oczywiste, że Rosjanie będą mścili się za ten most, bo to przecież była ich chluba i duma prawie że narodowa. Natomiast Unia Europejska czy w ogóle świat powinny zareagować na to oczywiście dostarczeniem broni. Jeśli chodzi natomiast o prowadzenie jakichś negocjacji, one cały czas trwają, ale oczywiście decyduje o tym Ukraina, a jej prezydent powiedział, że dopóki nie odbierze każdego centymetra ukraińskiej ziemi, to negocjacji z Putinem nie będzie; i oczywiście nie będzie, jeśli świat będzie pomagał Ukraińcom. Wszyscy widzimy, że jest coraz słabiej; nawet zaangażowanie naszego społeczeństwa nie jest już takie i trzeba liczyć się z tym, że ono będzie malało – mówił.

Janusz Śniadek zgodził się, że wojna na Ukrainie przestaje budzić takie emocje, jak na początku. – Świat rzeczywiście powoli zaczyna być znużony czy raczej obojętnieje na nieustannie dziejącą się na Ukrainie tragedię, na ginące setki, tysiące ludzi mordowanych przez zbrodniarza Putina. Były pewne niepokoje, że może być próba odwetu. Nastąpiła ona bardzo szybko: uderzenie w centrum miasta bez znaczenia militarnego, jedynie odwetowe, chodziło w nim o o zabicie jak największej liczby ludzi i zastraszenie społeczeństwa ukraińskiego. To duży szok i rzeczywiście jeśli chodzi o reakcję, to prawdopodobnie najbardziej dotkliwe dla Rosji byłoby wzmożenie dostaw broni; być może Niemcy w końcu przestaną pozorować tę pomoc i rzeczywiście dostarczą tak potrzebną na Ukrainie broń ciężką – wyraził nadzieję.

Z kolei Marek Rutka określił poranne ataki rakietowe na Kijów i Lwów jako „kolejne ataki terroryzmu państwowego”. – Niestety, znamy już bilans śmiertelny ataku w Kijowie; to ośmiu zabitych i 24 rannych. Myślę jednak, że wszyscy spodziewali się tego odwetu za zniszczenie czy uszkodzenie mostu krymskiego. Jak miesiąc temu byłem w Kijowie, zastanawiając się wspólnie z panem prezydentem Kwaśniewskim, panem prezydentem Łotwy, ale także premierem Morawieckim na ważnej konferencji poświęconej odbudowie Ukrainy z udziałem prezydenta Zełenskiego, też była realna groźba ataku rakietowego; przeżyłem też nocny alarm lotniczy w Kijowie i wiem, co musieli czuć mieszkańcy – wspominał.

Andrzej Kobylarz odniósł się natomiast do wypowiedzi Bronisława Komorowskiego, który doradzał negocjacje z Rosją.- Chciałbym przypomnieć, że to jest były prezydent, były marszałek Sejmu i były minister obrony narodowej Rzeczypospolitej Polskiej, czyli osoba, która z tytułu pełnionych funkcji na pewno ma jakąś wiedzę. To skandaliczna wypowiedź w momencie, kiedy Rosjanie tak naprawdę pokazują dzisiaj swoją słabość, bo na froncie nie radzą sobie z armią ukraińską, która nota bene jest za słabo dozbrajana przez część sojuszników czy członków NATO, jak choćby Niemcy; niemiecki biznes jest dla nich najważniejszy, petroeuro i deal z Rosjanami, bo oni już zakleszczyli się we wspólnym biznesie i planach uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu przez dystrybucję przez Niemcy – ocenił.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj